Litwa/ Narasta nielegalna migracja z Białorusi
„Nie obejdziemy się bez miasteczka namiotowego”, jeżeli liczba nielegalnych migrantów będzie rosła w tym tempie – powiedział w czwartek Aleksandras Kislovas, szef Centrum Rejestracji Cudzoziemców w Podbrodziu, w rozmowie z litewskim radiem publicznym LRT.
Kislovas poinformował, że rozpoczęto już przygotowywanie placu, na którym staną namioty dla 350 osób.
Władze Litwy wskazują, że problem nielegalnych migrantów, którzy przedostają się z Białorusi, nasilił się pod koniec maja tego roku.
Według minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite, która w ubiegłym tygodniu problem przedstawiła w parlamencie, „przemytem (migrantów) zajmują się zorganizowane grupy przestępcze, które działają we współpracy z białoruskimi funkcjonariuszami”. Minister przypomniała słowa Alaksandra Łukaszenki, który powiedział, że Litwa zostanie „zalana przez nielegalnych migrantów i narkotyki”.
Znany jest schemat transportowania migrantów. Legalnie przybywają oni na lotnisko w Mińsku lotami bezpośrednimi ze Stambułu i Bagdadu. Tygodniowo są cztery takie loty. Następnie samochodami są przewożeni na granicę białorusko-litewską. Po przekroczeniu zielonej granicy są zatrzymywani przez litewskich pograniczników i przedstawiają im wniosek o udzielenie azylu.
Według Bilotaite przemyt jednej osoby to koszt w wysokości około 15 tys. dolarów, a jednej rodziny – około 35 tys. dolarów.
W obliczu narastającego problemu litewski rząd podjął decyzję o wzmocnieniu ochrony litewsko-białoruskiej granicy, której długość wynosi około 600 km. Do końca przyszłego roku zostanie tam zainstalowanych 2 tys. kamer. Na ten cel przeznaczono około 40 tys. euro.
Litewsko-białoruska granica nie jest szczelna. Tylko w 38 proc. jest objęta monitoringiem, a w niektórych miejscach nie ma nawet płotu granicznego. Rozważa się więc możliwość wzmocnienia fizycznej ochrony granicy przez wojsko.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ akl/