Łódź/ W restauracjach ruch umiarkowany - w sobotę może być większy
"Na ten dzień czekaliśmy siedem długich miesięcy" - powiedziała PAP menedżerka łódzkiej restauracji Cesky Film Dorota Jeziorska. Po długiej przerwie lokal powitał klientów nową aranżacją i muzyką na żywo.
"Wcześniej występy muzyków w weekendy były u nas standardem, więc po prostu wróciliśmy do dawnej tradycji. Widzimy na sali znajome twarze, co oznacza, że amatorzy czeskiej kuchni i piwa powrócili. Przygotowaliśmy także kartę sezonową z różnego rodzaju stekami. Na piątek mamy trochę rezerwacji, ale o wiele więcej osób zarezerwowało miejsca na sobotę i niedzielę" - podkreśliła.
Możliwość wygodnego zjedzenia posiłku we wnętrzu restauracji bardzo odpowiada pani Alicji, która jest wielbicielką czeskiego sera Hermelin i ciasta Marlenka. "Wspaniale móc znowu spotkać się z przyjaciółmi przy piwku. Co prawda ogródki były otwarte już wcześniej, ale ja uważam, że to jeszcze nie jest pora na wysiadywanie na dworze, bo jest zimno, zwłaszcza wieczorem" - zaznaczyła.
Chmury i chłodny wiaterek nie przeszkadzały jednak wielu łodzianom, którzy pojawili się w piątek na deptakowej części ulicy Piotrkowskiej. Na odcinku między al. Mickiewicza i placem Wolności można było zauważyć wzmożony ruch pieszych, przy czym spacerowicze przystający na kawę, piwo czy lody, chętniej wybierali jednak stoliki wystawione na zewnątrz niż te w środku.
Około godz. 18 przed popularną Spółdzielnią na OFF Piotrkowska zajęta była połowa stolików, a w środku lokalu - tylko jeden. Zespół restauracji, która przed pandemią miała dla wielu łodzian status miejsca kultowego, wykorzystał okres największego kryzysu w jej działalności, związanego z tegorocznym lockdownem, na wielki remont, prowadzony własnymi siłami. Od piątku można było odwiedzać już powiększoną Spółdzielnię.
"Nie wiemy, jaki będzie ruch w ten weekend, bo rezerwacje będziemy przyjmować dopiero od czerwca. Ale spodziewamy się, że będzie jak największy" - zapewnił jeden z pracowników restauracji.
Powrotowi łódzkiej gastronomii sprzyja rozpoczynający się w piątek festiwal "Jemy w Łodzi Burger Fest 2021". Impreza, w której bierze udział 40 restauracji na terenie całego miasta, dla smakoszy jest okazją, by spróbować festiwalowych burgerów w wymyślnych wersjach - od mięsnych poprzez rybne i wegańskie, klasyczne i inspirowane egzotycznymi dla Polaków kuchniami. Dla samych restauratorów to przede wszystkim możliwość rozruszania biznesu po przymusowej przerwie, dostępna przez kolejne 10 dni.
Z kolei właściciele restauracji i kawiarni w Manufakturze liczą na jeszcze większy przypływ klientów w związku z uruchomieniem licznych rozrywek dostępnych w tym centrum. Od piątku działalność wznowiło multikino Cinema City, można też zwiedzać interaktywne wystawy Experymentarium, zagrać w kręgle czy spróbować sił na wspinaczkowej ściance. Co prawda wszędzie obowiązywać będą ograniczenia sanitarne, zwłaszcza dotyczące liczby osób korzystających z rozrywek, ale większy ruch na Rynku Manufaktury już teraz widać gołym okiem.
Odwiedzających przybędzie z pewnością w sobotę, bo tego dnia zaplanowano wiele atrakcji dla najmłodszych z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka. Będą gigantyczne marionetki z Teatru Klinika Lalek, po zimowej przerwie wróci też kolejka tyrolska. Prognozy dla Łodzi na popołudnie zapowiadają deszcz, ale restauratorzy nie muszą się już tym tak bardzo przejmować.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ jann/