Manuela Gretkowska wzruszająco pożegnała zmarłą mamę – Teresę Gretkowską
Najnowszy post opublikowany na swoim profilu facebookowym Gretkowska rozpoczęła niemal żartobliwie: „Moja Mama nigdy nie miała prawa jazdy. A dostała na koniec ferrari. Przyjaciółka uznała, że „Tereska zasługuje na najlepszy model trumny”, włoskiej, według katalogowej nazwy – ferrari”.
Po tym wstępie pisarka wymieniła kilka cech Teresy Gretkowskiej, której pogrzeb – jak wspomniała – odbył się w ostatnim dniu marca. „Nieraz myśleliśmy, że przysypia, jednak pierwsza wybuchała śmiechem słysząc żart. Zawsze dowcipna, zadowolona, nigdy się nie skarżyła. Krzyczała jedynie z bólu. Jej babcia umarła z głodu podczas wojny, jej 47-letnia mama z przepracowania. Moja Mama żyła prawie 90 lat, z czego 30 lat, według medycyny - na kreskę. Umarła w ramionach wnuczka śpiewającego ich ulubioną piosenkę. Rozpłakał się i wtedy uścisnęła mu rękę na pożegnanie”.
Dwa miesiące temu Gretkowska przyznała, że razem z siostrą zorganizowały mamie przenosiny z mieszkania na łódzkich Bałutach (które nazwała „domowym hospicjum”) do profesjonalnego domu opieki „pod Łodzią”. Pisała wówczas, że męczarnie schorowanej mamy przeżywała „potwornie”, ale oddanie jej do domu opieki nie mniej boleśnie. „Strach jak o dziecko i wyrzuty sumienia, nawet jeśli poszła do lepszego świata niż mogłyśmy jej stworzyć” - dodała wtedy Manuela Gretkowska.
Teraz, już po śmierci mamy uważa, że w domu opieki (Nasza Przystań w Rąbieniu) mama była szczęśliwa. „Spotkała tam nowe koleżanki, o czym marzyła, bo stare odeszły. Wyleczono jej rany, wobec których lekarze byli bezradni”. Pisarka podziękowała opiekunom z Naszej Przystani i wszystkim, którzy uczestniczyli w ceremoniach pogrzebowych. Swój post zakończyła słowami: „Za trumną szłam jak zapłakana kilkulatka za najukochańszą Mamą. I tak już będzie…”.
Słowa te zilustrowane zostały dwoma zdjęciami portretowymi. Pierwsze przedstawia 17-letnią Tereskę (Topolską), drugie: 87-letnią Teresę (Gretkowską). (PAP Life)
pba/ moc/