Zarobki w samorządach przestały konkurować z płacami w prywatnych firmach
Praca na urzędniczym etacie w opolskich samorządach jest coraz mniej lukratywnym zajęciem. Od lipca minimalne wynagrodzenie zasadnicze w pierwszej kategorii zaszeregowania takiego pracownika wynosi 3300 zł.
- Planując tegoroczny budżet gminy uwzględniliśmy ustawowe podwyżki płac - wyjaśnia burmistrz Głuchołaz Edward Szupryczyński. – Każdy otrzymał w styczniu 480 złotych i 120 w lipcu. Zabezpieczone było 600 złotych brutto do pensji zasadniczej. Były lata, że to wszystko się spłaszczyło, gdy nagle najniższe wynagrodzenie poszło w górę, a nie stać nas było wszystkim pracownikom dać podwyżki. Wówczas osoby z najniższych stanowisk zaczęły zarabiać tyle, co urzędnik odpowiadający za milionowe inwestycje.
Problemem samorządowców stają się urzędnicze wakaty na stanowiskach, gdzie wymagane są specjalistyczne uprawnienia. Szczególnie dotyczy to prowadzenia spraw związanych z budownictwem.
– Blisko rok poszukiwaliśmy geodety – wskazuje starosta prudnicki Radosław Roszkowski. – Udało nam się rozstrzygnąć konkurs i mamy geodetę powiatowego, naczelnika wydziału. Miniony rok był rzeczywiście trudny. Powstały pewne zaległości. Trudności z zatrudnieniem geodetów z uprawnieniami wynikają z faktu, że poziom wynagrodzeń, które mogą zaoferować samorządy, dalece odbiega od tego w prywatnych firmach.
Decyzją rady ministrów samorządy lokalne otrzymają dodatkowo ponad 14 mld zł. Dochody te mają wesprzeć realizację zadań publicznych. Samorządy same zdecydują, na co przeznaczą te pieniądze.