Kędzierzyńska ZAKSA po raz trzeci może zostać najlepszą drużyną w Europie. W sobotę wielki finał Ligi Mistrzów
Siatkarze kędzierzyńskiej ZAKSY przygotowują się do trzeciego z rzędu występu w finale Ligi Mistrzów. W dwóch poprzednich edycjach trójkolorowi pokonali włoski Itas Trentino 3:1 i 3:0. W sobotę obrońcy trofeum w decydującym meczu zmierzą się z Jastrzębskim Węglem. Obie drużyny grały miedzy sobą w finale mistrzostw Polski. Tytuł zdobyło Jastrzębie. W Turynie będzie okazja do rewanżu.
- Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że Jastrzębie jest w świetnej formie. To będzie jeden mecz, zupełnie nowa hala. Upatrujemy swojej szansy w tym, że potrafimy naprawdę grać w siatkówkę i na przestrzeni tego sezonu pokazaliśmy nie raz, że jesteśmy w stanie rywalizować z każdym. Liczymy na świetne widowisko na bardzo wysokim poziomie siatkarskim.
- Krajowe rozgrywki to już historia. Teraz skupiamy się już wyłącznie na finale Ligi Mistrzów - mówi Marcin Janusz, rozgrywający trójkolorowych. - Dla nas ważna jest świadomość, że mimo tego, jak to wyglądało w finale PlusLigi my nadal jesteśmy drużyną, która potrafi grać w siatkówkę. Zasłużenie dotarliśmy do takiego punktu, czyli finału w PlusLidze i finału Lidze Mistrzów. Spróbujemy wykorzystać tą historyczną sytuację, żeby trzeci raz z rzędu zdobyć Ligę Mistrzów.
- Po przegranym finale w krajowych rozgrywkach chcemy utrzeć nosa naszym rywalom zza miedzy - dodaje Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY. - Na pewno będziemy zmotywowani, żeby to zrobić. Co by nie mówić, ostatnie finały mierzymy się tylko z nimi. Także my się znamy jak łyse konie. Najważniejsze jest to, że my się razem trzymamy po tym finale. Każdy w każdego dalej z nas wierzy i dalej jesteśmy razem. Jesteśmy super, świetnym kolektywem. Wierzę, że ten kolektyw naprawdę zaprowadzi nas do czegoś fajnego 20 maja.
Finał siatkarskiej Ligi Mistrzów odbędzie się w Turynie.