UNI Opole zafundowało kibicom siatkarski rollercoaster i porażkę z BKS-em Bielsko-Biała
Opolskie ”Wilczyce” przegrały na własnym parkiecie z BKS-em Bostik Bielsko-Biała 1:3 (20:25, 14:25, 25:17, 24:26) w meczu 10. kolejki siatkarskiej Tauron Ligi. Była to piąta z rzędu ligowa porażka opolskiego zespołu. Najlepszą zawodniczką meczu została wybrana Dominika Pierzchała.
Na odpowiedź bielszczanek nie musieliśmy jednak długo czekać. BKS wyrównał przy stanie 6:6 i wypracował sobie nawet kilkupunktową przewagę. Wilczyce z Opola jeszcze próbowały straty zniwelować, jednak BKS miał tego seta pod kontrolą i zakończył partię zwycięstwem 25:20.
Druga partia to kontynuacja dobrej gry bielszczanek. Świetne zawody w wykonaniu rozgrywającej Julii Nowickiej, która dobrze odnajdywała swoje koleżanki, mądrze dzieliła piłki i wielokrotnie gubiła blok, dały pewne prowadzenie od początku drugiej partii BKS-owi.
Drugi set kolejny raz w tym sezonie pokazał, że największym przeciwnikiem UNI Opole jest… UNI Opole. Niewymuszone błędy, niedokładne rozegranie i niska skuteczność w ataku pozwoliły wypracować BKS-owi kilkupunktowe prowadzenie.
Delikatną poprawę w grze opolanek przyniosła zmiana dokonana przez Nicolę Vettoriego, który zmienił będącą dziś w słabej dyspozycji Gabrielę Makarowską-Kulej i wprowadził rezerwową rozgrywającą Polę Janicką.
Była to jednak chwilowa zmiana obrazu gry, ponieważ bielszczanki zdołały wypracować 5-punktowe prowadzenie przy stanie 15:10. Od tego momentu gra opolanek kompletnie się posypała i BKS wygrał seta do 14.
Nadzieję w serca kibiców wlał niezły początek trzeciego seta w wykonaniu UNI Opole.
Wilczyce w porównaniu do poprzednich setów lepiej zagrywały, nieco poprawiła się także gra w obronie. Przełożyło się to na budowanie prowadzenia od stanu 7:5 przez 11:7, aż do 17:10. Ostatecznie opolanki wygrały tę partię 25:17 i zachowały szansę na zdobycie punktów w tym spotkaniu.
Dobra gra opolanek przełożyła się także na set czwarty, który nasze siatkarki rozpoczęły od prowadzenia, wypracowały przewagę i ku zaskoczeniu wielu złapały odpowiedni rytm prowadziły 9:6 i nagle… przestały grać. BKS zdobył 8 punktów z rzędu i zapewnił sobie spokojne 5-6 punktowe prowadzenie.
Siatkówka jest jednak nieprzewidywalna i opolanki, które wydawać by się mogło, że są rozbite psychiczne nagle wróciły do gry. W decydującą fazę seta wchodziły prowadząc 20:17. Wygrywały nawet 22:17 i… straciły 6 punktów z rzędu. O losie seta decydowała gra na przewagi. Bielszczanki wygrały 26:24.