- Dostałyśmy collage zdjęć z ośmioma punktami kontrolnymi, do których musieliśmy dotrzeć - mówi Barbara Gontarz, studentka Politechniki Opolskiej. - Przy każdym punkcie kontrolnym dostawałyśmy zadanie, na które należało odpowiedzieć. Jeśli źle się odpowiedziało, skutkowało to tym, że do naszego czasu dodawano 15 minut. W grze chodzi o to, żeby mieć jak najkrótszy czas w zdobyciu punktów kontrolnych. Pytania dotyczyły historii np. potopu szwedzkiego, Norberta Bończyka. Dla mnie i dla moich koleżanek wszystko było trudne, bo z historii nie jesteśmy dobre. Ale przyszłyśmy, żeby bardziej się pobawić.

Organizatorami gry ulicznej był Antoni Duda, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej w Opolu.

- Chcieliśmy zainteresować młodzież historią w atrakcyjny dla nich sposób - mówi poseł Antoni Duda. - Obserwujemy wyraźny zwrot młodzieży ku historii. Gra uliczna to pomysł, żeby tę setną rocznicę odzyskania niepodległości w jakiś mniej typowy sposób uczcić. Są rożne obchody, cały czas, ta gra uliczna też temu służy. Szukamy miejsc w Opolu, które w jakiś mniej lub bardziej ogólny sposób z tym odzyskaniem i z polskością tych ziem są związane.

Najlepsza drużyna wykonała zadania w 65 minut.