Związki zawodowe w spółce Przewozy Regionalne przeprowadzają referendum, czy zorganizować strajk. Walczą w ten sposób o gwarancje zatrudnienia. Chcą, aby firma, która w przyszłości ewentualnie zastąpi spółkę, musiała zatrudnić dotychczasowych pracowników. – Do referendum doszło w sytuacji, gdy spółka ma zamiar podzielić się na 14 oddziałów, bez oddziału mazowieckiego i śląskiego – mówi wicemarszałek Tomasz Kostuś. Mimo wielu zapowiedzi, nadal nie wiadomo czy tak się stanie.
– Kilka tygodni temu zgromadzenie wspólników spółki Przewozy Regionalne skończyło się niczym. Były trzy propozycje utworzenia 1 stycznia 2014 roku samodzielnych, autonomicznych oddziałów. Nie było tu zgody marszałków, każde województwo miało inną receptę na to podzielenie spółki – wyjaśnia Tomasz Kostuś.
Jeśli związkowcy opowiedzą się za strajkiem, dojdzie do niego od 14 sierpnia.
Marszałkowie regionów, czyli udziałowcy, już od 2009 roku zabiegają o to, aby spółka się podzieliła. Jako powód wskazują niemoc w zarządzaniu firmą, w której decyduje kilkunastu właścicieli. Wstępne obliczenia wskazują na to, że w ubiegłym roku firma ta odnotowała około 44 milionów zł straty, przy przychodach na poziomie 1,9 miliarda zł.
Posłuchaj wypowiedzi Tomasza Kostusia:
Przeczytaj także:
Różne koncepcje ratowania spółki Przewozy Regionalne
Rozmowa "W cztery oczy" z Tomaszem Kostusiem
Piotr Wójtowicz (oprac. WK)
