Placówka ogłosiła przetarg na wykonywanie zadań w zakresie utrzymania czystości, opieki nad terenami zielonymi oraz transportu. Jak mówi przewodniczący Regionalnej Sekcji Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego Marcin Laskowski, personel szpitala padnie przez to ofiarą handlu ludźmi, a dotychczasowe przywileje związane na przykład ze stażem pracy, mogą zostać utracone.

- Będąc pracownikiem Opolskiego Centrum Onkologii jest też dużo benefitów. Pracownicy otrzymują premie za nadwykonania, "karpiowe", do tego jest ubezpieczenie grupowe. Te osoby w tym momencie tracą możliwość skorzystania z tego. Na razie, przez rok czasu, mają oni zapewniony dodatek stażowy, nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalne. Ale ja się pytam, co po tym roku? Stąd ten lęk i obawy tych ludzi.

Zdaniem głównych zainteresowanych, redukcję kosztów oraz zmniejszenie absencji można było osiągnąć poprzez lepsze zarządzanie szpitalem.

- Deklarowaliśmy, że możemy znaleźć sponsorów, żeby zakupić nowy sprzęt [do utrzymania czystości - przyp. red.] Jeżeli pan dyrektor skarży się, że jest bardzo dużo L4, to ja zadałbym pytanie, co zostało zrobione, żeby tego uniknąć.

Jak proponuje związkowiec, mogłaby to być na przykład dodatkowa premia dla osób, które nie opuszczają pracy z powodu choroby.

Jak słyszymy, powierzenie części zadań zewnętrznemu podmiotowi może też spowodować niebezpieczeństwo dla zdrowia pacjentów. Załoga zapowiada, że nie zrezygnuje z walki o zachowanie obecnego systemu. Rozważany ma być także protest podobny do tego, który 3 lata temu zorganizowali policjanci. Wówczas funkcjonariusze masowo dostarczali przełożonym zwolnienia lekarskie.

O komentarz poprosiliśmy dyrektora Opolskiego Centrum Onkologii Marka Staszewskiego, który nie chciał odnosić się do sprawy. Jak jednak przekazał, z inicjatywy władz regionu ma wkrótce odbyć się spotkanie, na którym ponownie zostaną omówione wątpliwości załogi.