Kumulacja nieszczęść na obwodnicy Olesna. Tak ćwiczyły służby mundurowe [ZDJĘCIA]
Zderzenie dwóch samochodów osobowych, ponadto autokar uderza w radiowóz i przewraca się do rowu. To scenariusz ćwiczeń wszystkich służb mundurowych na nieoddanej jeszcze do użytku obwodnicy Olesna, czyli odcinku drogi ekspresowej S11.
- Z tego autokaru pod wpływem szoku doznanego na skutek wypadku kilka osób wybiega w stronę lasu. Jedna z osób poszkodowanych wybiega w panice z lasu oraz informuje o pożarze. Przez nieuwagę ta osoba doprowadziła do zaprószenia ognia i las płonie - o dalszym przebiegu ćwiczeń mówi Agata Andruszewska, rzeczniczka opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Podkomisarz Tomasz Kukułka, ekspert Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, mówi o statystykach wypadków na drogach szybkiego ruchu.
- Pomimo, że drogi o takiej kategorii są najbezpieczniejsze ze wszystkich rodzajów dróg. Dla zobrazowania, że sporo wypadków zdarza się na drogach szybkiego ruchu typu autostrady i drogi ekspresowe, podam liczby. W ubiegłym roku w całej Polsce doszło na takich drogach do 840 wypadków, w których ponad 1000 osób zostało poważnie rannych, a 140 zginęło.
Grzegorz Kimla, nadleśniczy Nadleśnictwa Kluczbork, zwraca uwagę na niską wilgotność ściółki i współpracę śmigłowca oraz samolotu dromader.
- Dromader najpierw przeleciał nad ogniskiem, później dokonał zrzutu, a następnie jeszcze raz przelotu kontrolnego. Później z całą pewnością pilot dromadera skontaktował się drogą radiową z pilotem śmigłowca. Pilot samolotu poinformował kolegę ze śmigłowca, co powinien zrobić - z której strony dokonywać zrzutu - aby jak najszybciej zniwelować to niebezpieczeństwo.
Im więcej potu i wysiłku na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju. O takiej dewizie mówi
młodszy kapitan Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
- Im mocniej ćwiczymy, im warunki są trudniejsze, im więcej potu wylejemy, tym bardziej strażacy zdobywają doświadczenie przy różnego rodzaju działaniach. Tego typu akcja co dzisiaj to zdarzenie masowe. Na szczęście one nie są spotykane często, ale jednak musimy brać podobne zdarzenia pod uwagę, bo zdarzają się od czasu do czasu w Polsce czy Europie.
Do poszukiwań zaginionych w lesie włączyli się też żołnierze. - Bardzo pomaga nam specjalna aplikacja ATAK - ocenia major Dariusz Pawlik z 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
- Jesteśmy w stanie zobrazować na żywo położenie poszczególnych grup, wydzielić im sektory na mapie, uzyskać zdjęcia oraz przekaz wideo na żywo z miejsca, w którym aktualnie dane grupy znajdują się. Można w to miejsce natychmiast skierować służby ratownicze w celu udzielenia kwalifikowanej pomocy.
Podkomisarz Tomasz Kukułka, ekspert Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, mówi o statystykach wypadków na drogach szybkiego ruchu.
- Pomimo, że drogi o takiej kategorii są najbezpieczniejsze ze wszystkich rodzajów dróg. Dla zobrazowania, że sporo wypadków zdarza się na drogach szybkiego ruchu typu autostrady i drogi ekspresowe, podam liczby. W ubiegłym roku w całej Polsce doszło na takich drogach do 840 wypadków, w których ponad 1000 osób zostało poważnie rannych, a 140 zginęło.
Grzegorz Kimla, nadleśniczy Nadleśnictwa Kluczbork, zwraca uwagę na niską wilgotność ściółki i współpracę śmigłowca oraz samolotu dromader.
- Dromader najpierw przeleciał nad ogniskiem, później dokonał zrzutu, a następnie jeszcze raz przelotu kontrolnego. Później z całą pewnością pilot dromadera skontaktował się drogą radiową z pilotem śmigłowca. Pilot samolotu poinformował kolegę ze śmigłowca, co powinien zrobić - z której strony dokonywać zrzutu - aby jak najszybciej zniwelować to niebezpieczeństwo.
Im więcej potu i wysiłku na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju. O takiej dewizie mówi
młodszy kapitan Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
- Im mocniej ćwiczymy, im warunki są trudniejsze, im więcej potu wylejemy, tym bardziej strażacy zdobywają doświadczenie przy różnego rodzaju działaniach. Tego typu akcja co dzisiaj to zdarzenie masowe. Na szczęście one nie są spotykane często, ale jednak musimy brać podobne zdarzenia pod uwagę, bo zdarzają się od czasu do czasu w Polsce czy Europie.
Do poszukiwań zaginionych w lesie włączyli się też żołnierze. - Bardzo pomaga nam specjalna aplikacja ATAK - ocenia major Dariusz Pawlik z 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
- Jesteśmy w stanie zobrazować na żywo położenie poszczególnych grup, wydzielić im sektory na mapie, uzyskać zdjęcia oraz przekaz wideo na żywo z miejsca, w którym aktualnie dane grupy znajdują się. Można w to miejsce natychmiast skierować służby ratownicze w celu udzielenia kwalifikowanej pomocy.