Kolor miał znaczenie. W lany poniedziałek prezentem za "polanie" były kroszonki
Za każdym kolorem kryło się znaczenie. Tu nie było mowy o przypadku - wspomina dawną tradycję obdarowywania kroszonkami gości odwiedzających śląskie domy w lany poniedziałek Maria Żmija-Glombik ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich.
Mokrym odwiedzinom towarzyszyły śpiewy. Chłopaki śpiewały, a dziewczyny dobierały pod nich ozdobione jajka, jako prezenty. Ojcowie dostawali granatowe, znajomi zielone. Dla księdza czy kościelnego, którzy też przychodzili polewać domowników, przeznaczone były czarne jajka.
- Czerwone zarezerwowane było dla kogoś od serca - mówi Maria Żmija-Glombik. - Nawet się wierszyki takie pisało. Jak to nawet mówię, że to takie dawniejsze sms-y. "Kogo miłuje, temu jajeczko podaruje". Jak chłopak dostał takie jajeczko, to wiedział, że dziewczyna będzie jego. To będzie jego żona - dodaje.
Zalotnik, który nie miał szansy na serce panny dostawał do kieszeni surowe jajko. To podczas pożegnania było rozbijane, co znaczyło, że w tym domu miłości nie znajdzie.
Jak wspomina Maria Żmija-Glombik, w poświąteczny wtorek panny goniły chłopaków z rózgami. Smaganie po łydkach było "podziękowaniem" za obfite lanie wodą w poniedziałek.
- Czerwone zarezerwowane było dla kogoś od serca - mówi Maria Żmija-Glombik. - Nawet się wierszyki takie pisało. Jak to nawet mówię, że to takie dawniejsze sms-y. "Kogo miłuje, temu jajeczko podaruje". Jak chłopak dostał takie jajeczko, to wiedział, że dziewczyna będzie jego. To będzie jego żona - dodaje.
Zalotnik, który nie miał szansy na serce panny dostawał do kieszeni surowe jajko. To podczas pożegnania było rozbijane, co znaczyło, że w tym domu miłości nie znajdzie.
Jak wspomina Maria Żmija-Glombik, w poświąteczny wtorek panny goniły chłopaków z rózgami. Smaganie po łydkach było "podziękowaniem" za obfite lanie wodą w poniedziałek.