Wynajęcie lokalu bez przetargu szkodzi miastu?
Właściciel mieszczącej się tam restauracji miał zaległości w płaceniu czynszu sięgające 20 tysięcy złotych. Rada miasta zezwoliła na bezprzetargowe wynajęcie lokalu. Nie podoba się to Violetcie Porowskiej, radnej PiS. Dlatego, kiedy uchwała w tej sprawie stanęła na obradach sesji rady miasta, Porowska głosowała przeciwko.
- Tutaj chcemy przyjąć tego człowieka bez gwarancji, że będzie dalej spłacał dług, bez gwarancji, że będzie tutaj restauracja, a nie bank oraz bez zapewnienia w jakim trybie będziemy mogli wypowiedzieć umowę, gdyby się cokolwiek wydarzyło – mówi radna PiS.
Właściciel przeprowadził remont i uregulował długi, dlatego dostał zgodę rady. - To normalne postępowanie w tego typu przypadkach - tłumaczy Adrian Wesołowski, radny PO. - Takich przypadków było wiele, zawsze urząd i radni starali się pomóc przedsiębiorcom. Jeżeli były takie problemy, rozwiązywało się sprawę. Teraz sytuacja jest czysta, zaległości są spłacone, dlatego nie ma powodu, aby odmawiać podpisania umowy – wyjaśnia radny PO.
- Przedsiębiorca jeśli inwestuje chce wiedzieć, że ma perspektywę prowadzenia biznesu dłużej, niż kilka lat - przekonuje Lucjusz Bilik, radny klubu "Lewica". - Inwestuje określone środki, więc chce mieć perspektywę czasową. Zaległości, które wystąpiły były spowodowane kosztami, które ponosił – dodaje radny Bilik.
W lokalu, który wywołał tyle kontrowersji na sesji rady miasta mieści się restauracja serwująca dania kuchni indyjskiej i arabskiej.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska (oprac. Michał Dróbka)