Żywność dla "misjonarzy" rusza w drogę. Wielkie pakowanie w 10. Brygadzie Logistycznej [ZDJĘCIA]
Szynka, kabanosy i polędwica, do tego ciasta, kapusta oraz czekoladowe mikołaje. W 10. Brygadzie Logistycznej trwa wielkie pakowanie świątecznych transportów dla "misjonarzy w mundurach", czyli polskich żołnierzy, którzy Boże Narodzenie spędzą na zagranicznych misjach. Tym razem to trzy kierunki: Rumunia, Włochy i Turcja.
Na liście produktów jest kilkadziesiąt pozycji. - Obok mięs i wędlin także garmażerka, kapusta, i przyprawy, o które trudno tam na miejscu - wylicza kpt. Piotr Płuciennik, oficer prasowy 10. Brygady Logistycznej. - Trudno o ćwikłę na przykład, o chrzan czy o suszone polskie śliwki, czyli te smaki, które muszą towarzyszyć kolacji wigilijnej.
- Osobiście byłem i tęskniłem za domowym jedzeniem. Tam jest całkiem inny klimat i inne jedzenie. To się tak wydaje, ale się tęskni - dodaje chor. Rafał Wyszyński, który dziś pakował żywność dla kolegów na misjach.
Gdy logistycy stacjonowali w Afganistanie czy Iraku, transporty świąteczne szły w tony. Teraz waga jest zdecydowanie mniejsza. Tu obowiązuje wyliczenie na głowę. U logistyków znajdzie się też obowiązkowa na wigilijnym stole potrawa. - Jest to karp, który jest zapakowany hermetycznie. Chodzi o to, by to się nie zepsuło w czasie transportu, żeby sobie żołnierze mogli jeszcze to wszystko świeże zjeść - mówi chor. Mariusz Wojtas.
I tak będzie, bo jak zapewnia rzecznik logistyków transport doleci na miejsce na czas, czyli przed wigilią. Będą też paczki indywidualne, które żołnierzom na misjach przygotowują rodziny.
- Osobiście byłem i tęskniłem za domowym jedzeniem. Tam jest całkiem inny klimat i inne jedzenie. To się tak wydaje, ale się tęskni - dodaje chor. Rafał Wyszyński, który dziś pakował żywność dla kolegów na misjach.
Gdy logistycy stacjonowali w Afganistanie czy Iraku, transporty świąteczne szły w tony. Teraz waga jest zdecydowanie mniejsza. Tu obowiązuje wyliczenie na głowę. U logistyków znajdzie się też obowiązkowa na wigilijnym stole potrawa. - Jest to karp, który jest zapakowany hermetycznie. Chodzi o to, by to się nie zepsuło w czasie transportu, żeby sobie żołnierze mogli jeszcze to wszystko świeże zjeść - mówi chor. Mariusz Wojtas.
I tak będzie, bo jak zapewnia rzecznik logistyków transport doleci na miejsce na czas, czyli przed wigilią. Będą też paczki indywidualne, które żołnierzom na misjach przygotowują rodziny.