- Ten raport został oceniony, jako bardzo dobrze przygotowany i istotnie potwierdzający, że w dwóch miejscach w samolocie nastąpiły wybuchy. Są pozostałości po materiałach wybuchowych. Jest ich na tyle dużo, że nie można zgodzić się na tezę, która była tuż po katastrofie, że zostały te materiały naniesione przez żołnierzy.

Poseł odpowiedziała też na zarzuty Macieja Laska, byłego szefa Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, że raport przeczy faktom. - No trudno, żeby pan Lasek mówił co innego, ponieważ on reprezentował taki pogląd, że nie było żadnego wybuchu, natomiast była pancerna brzoza. Więc nie możemy w tej chwili brać pod uwagę informacji czy komunikatów, które reprezentuje ta strona, która broniła tezy i teorii o tym, że nie było żadnej ingerencji zewnętrznej, tylko że nastąpił splot niesprzyjających okoliczności.

Jak dodała Violetta Porowska, raport jest prezentowany teraz dlatego, że został obecnie ukończony i takie było założenie, że miał być kompletny i podpisany przez wiele laboratoriów.