Ratownicy na opolskie baseny wrócili, ale o podwyżki nadal walczą. Czekają na spotkanie z władzami MOSiR-u
Ratownicy opolskich pływalni "Akwarium" i "Wodna nuta" wrócili do pracy, ale ze swoich żądań nie rezygnują. Nadal domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. Obecnie za godzinę otrzymują 14 złotych i 80 groszy netto. Chcą otrzymywać dwa razy tyle, czyli 4 tysiące złotych miesięcznie. Teraz czekają na rozmowę z MOSiR-em. Ten zapewnia, że takie się odbędą, ale ze wszystkimi pracownikami, a nie tylko z ratownikami.
- Czekamy na ruch ze strony dyrektora MOSiR-u. Pan dyrektor dostał w ubiegłym tygodniu od nas pismo z oficjalnymi żądaniami z tym, czego oczekujemy. Myślę, że teraz to analizuje i przedstawi nam swoją propozycję. Nam zależy na tym, aby te żądania zostały spełnione jak najszybciej. Liczymy na to, że dojdziemy do porozumienia w tym tygodniu i że nasza wypłata kwietniowa będzie wyglądać już inaczej.
- Umówiliśmy, że ratownicy kończą zwolnienia chorobowe i wracają do pracy wykonywać swoje obowiązki - wyjaśnia Marcin Sabat, dyrektor MOSiR-u w Opolu.
- My będziemy rozmawiali o ich oczekiwaniach i o sytuacji wszystkich pracowników w MOSiR-ze. Będziemy rozmawiali wyłącznie o wszystkich pracownikach, a nie o wybranej grupie zawodowej w naszej jednostce. Zaproponowaliśmy termin spotkania ratownikom i oczekuję na informację, kiedy mogą się pojawić. Natomiast w jednostce są związki zawodowe i z nimi prowadzimy rozmowy regularne.
Ponadto ratownicy żądają poprawy warunków pracy. Ich zdaniem każdego dnia powinno być podane stężenie chloru oraz ilość tlenu w powietrzu.
Przypomnijmy, że ratownicy swój protest rozpoczęli w czwartek (31.03). Wtedy też większość z nich poszła na zwolnienia lekarskie, a pływalnie "Akwarium" i "Wodna nuta" były niedostępne.