"Nie trzeba działać pochopnie". Opolanin wrócił z granicy, gdzie pojechał busem po uchodźców
Coraz więcej osób w geście solidarności jedzie na granicę, aby przetransportować uchodźców z Ukrainy w głąb Polski. W gronie tym był Adam Pluta, mieszkaniec Opola, który właśnie wrócił spod Medyki, zabierając 4-osobową rodzinę do Krakowa.
- Nie radziłbym jechać, jeśli nie ma zorganizowanej grupy, która już tam czeka na transport. Odnoszę wrażenie, że jest przesyt trochę tych kierowców. Próbowaliśmy podchodzić do pojedynczych ludzi, pytać, czy nie potrzebują w stronę zachodu, wzdłuż A4 jechać i każdy już kogoś miał, kogoś z rodziny, znajomego.
Pan Adam dodaje, że w przypadku umówienia określonej grupy na odbiór warto mieć przygotowane ciepłe koce i wodę. O aktualną sytuację na granicy zapytaliśmy również Michała, wolontariusza z Ukrainy, który jest właśnie w Medyce.
- Załatwiamy jedzenie, gorące napoje, dla dzieci pampersy, koce, ciepłą odzież. Transportu jest dużo, ale czy wystarczy to nie wiem, bo nie wiem ile ludzi jeszcze będzie, ile jeszcze dojdzie.
Michał dodaje, że obecnie najwięcej uchodźców kieruje się w stronę Przemyśla i Rzeszowa.