Małgorzata Wilkos odpowiada na zarzuty posła Zembaczyńskiego w sprawie Fundacji Ex Bono
Kłamstwami i oszczerstwami nazywa Małgorzata Wilkos zarzuty z porannej konferencji Witolda Zembaczyńskiego w sprawie Fundacji Ex Bono.
- Prezesem Ex Bono jest mój krewny na emeryturze - zaznacza Wilkos.
- Nigdy od początku istnienia tej fundacji mój krewny nie otrzymał nawet złotówki z Ex Bono. To starsza osoba, która od trzech lat zwyczajnie udziela pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem. W tym czasie fundacja pomogła grupie ponad tysiąca osób pokrzywdzonym przemocą. Udzielono ponad dwóch tysięcy godzin porad prawnych i pięciu tysięcy godzin porad psychologicznych oraz wielu innych form wsparcia.
Wilkos odrzuca też zarzut o tym, że zniknęło bez śladu 25 procent dotacji, czyli ponad milion 700 tysięcy złotych, bo pieniądze mogą być wykorzystane wyłącznie na cele statutowe.
Zapytaliśmy Witolda Zembaczyńskiego, czy wie, kiedy zostanie opublikowany raport Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie.
- Tego nie wiem, ale wiem, że w raporcie Najwyższej Izby Kontroli na pewno Opolszczyzna zajmuje mocne miejsce. To jest między innymi efekt moich interpelacji, zapytań, pism oraz spotkań. Najwyższa Izba Kontroli jest instytucją niezależną, więc nie umiem powiedzieć, kiedy raport powstanie i kiedy dokładnie zostanie opublikowany. Kolejną konferencję prasową poświęconą tej ośmiornicy zorganizujemy w Tychach po opublikowaniu raportu NiK-u.
Małgorzata Wilkos dodaje, że Fundacja Ex Bono brała udział w transparentnych konkursach na dotacje - część udało się wygrać, a niektóre kończyły się niepowodzeniem.