- W sumie zostało zalanych kilkadziesiąt gospodarstw domowych. Woda uderzyła w ściany zewnętrzne, zalała podwórza, a w części zalało piwnice. Nie wszyscy właściciele są ubezpieczeni, część z nich szacuje straty i zwróciło się już do swoich ubezpieczycieli. Również strażacy z ochotniczej jednostki doposażyli się w sprzęt. Mamy piasek, worki oraz łopaty i czuwamy. Na wszelki wypadek zasypaliśmy worki piaskiem.

- Staramy się nawzajem sobie pomagać, rozmawiam cały czas z mieszkańcami, którzy wskazują problemy - wyjaśnia sołtys. - Problemem jest melioracja, urządzenia wodne w zasadzie nieistniejące. Wiele z tych drenaży, rowów pobudowali jeszcze niemieccy mieszkańcy Jarnołtówka. Zostały zniszczone, nikt o nie nie dba, upadły spółki wodne, zakłady, które zajmowały się konserwacją i utrzymaniem urządzeń wodnych i rowów oraz systemu melioracyjnego na terenie sołectwa. Dzieli się pola rolne na kolejne działki pod budownictwo mieszkaniowe, a nie wyznacza się rowów i woda nie ma którędy spływać. O te rowy, które istnieją, po prostu się nie dba, nie ma zakazu ich zasypywania, niszczenia.

Nurt Złotego Potoku uspokaja się, woda spadła poniżej stanu ostrzegawczego. Prognozy pogody są dobre, w najbliższym czasie synoptycy nie spodziewają się gwałtownych opadów deszczu.