Brzescy policjanci zajmują się sprawą zatrucia dopalaczami
Mirosław Dziadek z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu przyznaje, że dochodzenie będzie bardzo trudne. Trzeba przede wszystkim sprawdzić, od kogo kupiono tę substancję.
- Jak wynika ze wstępnych wyjaśnień, mężczyźni ci kupili ten środek w Internecie. Nie ma dziś testów, które potwierdziłyby, że jest to dopalacz. W przypadku narkotyków można odpowiednim testerem sprawdzić, co to za substancja odurzająca. Tutaj jest to niemożliwe – wyjaśnia Dziadek.
Lekarze z WCM – u podkreślają, ze badania toksykologiczne nie wykazały żadnych substancji odurzających, dlatego skład chemiczny dopalacza, którym zatruli się młodzi ludzie, będzie trudny do ustalenia. Spore problemy mogą być również z podciągnięciem takiego sprzedawcy do odpowiedzialności karnej, ponieważ osoby te skutecznie potrafią ominąć przepisy i te groźne substancje wprowadzać do obrotu handlowego.
- Osoby, które sprzedają dopalacze stosują różne wybiegi, by uniknąć kary. Dopalacze zbywają albo jako przedmioty kolekcjonerskie, albo jako środki do czyszczenia sprzętu AGD – dodaje funkcjonariusz z brzeskiej komendy.
Dodajmy, że w powiecie brzeskim lawinowo rośnie liczba zatruć substancjami psychoaktywnymi. Skarżą się zarówno ratownicy medyczni, jak również lekarze i personel oddziału ratunkowego w BCM – ie. W ciągu tygodnia służby medyczne potrafią interweniować kilkukrotnie w tego typu przypadkach.
Maciej Stępień