Akcja oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej AK "Agat" (od stycznia 1944 - "Pegaz") trwała zaledwie 90 sekund. SS-man został zabity nieopodal swojego domu, na rogu ulic Litewskiej i Marszałkowskiej w Warszawie.
Franz Bürkl był funkcjonariuszem SS na Pawiaku od września 1941 roku. Armia Krajowa wydała na niego wyrok śmierci z powodu okrucieństwa, z jakim traktował więźniów.
Podczas okupacji niemieckiej w pierwszym okresie funkcjonowania Pawiaka więzienie podlegało Wydziałowi Sprawiedliwości Urzędu Generalnego Gubernatorstwa. W marcu 1940 roku Pawiak stał się więzieniem śledczym Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Dystryktu Warszawskiego, a szczególnie jej Wydziału IV - Tajnej Policji Państwowej, czyli Gestapo. Było to największe więzienie polityczne na terenie okupowanej Polski - polityczne jedynie w założeniach, bo trafiali tam również ludzie przypadkowi z ulicznych łapanek. Według relacji więźniów Pawiaka, Franz Bürkl był jednym z najbardziej bestialskich oprawców. Niejednokrotnie strzelał do więźniów dla samej przyjemności, innych wieszał własnoręcznie. Miał wilczura, którego wykorzystywał do szczucia i zadawania poważnych ran więźniom.
Przeprowadzenie akcji likwidacyjnej powierzono plutonowi podharcmistrza Jerzego Zborowskiego, pseudonim "Jeremi". W grupie mającej zastrzelić Bürkla znaleźli się między innymi Bronisław Pietraszewicz "Lot", Eugeniusz Schielberg "Dietrich", Henryk Migdalski "Kędzior".
Wyrok na jednym z najokrutniejszych gestapowców służących na Pawiaku wykonano 7 września 1943 roku. Dzień później w odwecie za zabicie Bürkla Niemcy rozstrzelali w ruinach getta warszawskiego ponad 30 osób. Zapłaciły one najwyższą cenę, jednak likwidacja Bürkla spowodowała, że na okupantów padł strach - zorientowali się, że nie można bezkarnie mordować i że Polskie Państwo Podziemne jest groźniejsze, niż im się wcześniej wydawało.
Kilka dni po zabiciu sadysty w "Biuletynie Informacyjnym", będącym organem prasowym Polskiego Państwa Podziemnego, umieszczono komunikat: "Dnia 7 IX 43 roku o godz. 9.58 został zastrzelony w Warszawie Oberscharführer Bürkl, komendant Pawiaka, znany ze znęcania się nad więźniami i masakrowania ich".
Dla AK-owców akcja "Bürkl" była bardzo cennym doświadczeniem, które pozwoliło z powodzeniem wcielić w życie inne operacje likwidacji szczególnie niebezpiecznych funkcjonariuszy niemieckiego aparatu terroru. Jedną z nich była słynna akcja zorganizowana 1 lutego 1944 roku przez oddział dywersyjny Kedywu KG AK "Pegaz" na dowódcę SS i Policji Dystryktu Warszawskiego, niemieckiego generała Franza Kutscherę, odpowiedzialnego za masowe egzekucje publiczne w Warszawie. Akcja "Kutschera" odbiła się głośnym echem w całej okupowanej Europie.