Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński powiedział podczas uroczystości, że do muzeum powracają dzieła bardzo różne, co wskazuje na bogactwo i różnorodność domeny, która zaginęła i której poszukujemy. "Mamy tu 3 obrazy na płótnie i wspaniały gwasz Józefa Brandta, który przedstawia kozaka- odnaleziony po wojnie zupełnie przypadkowo w gruzach domu, ten obraz z kolei jest tylko fragmentem większego obrazu" - mówił Piotr Gliński.
Wicepremier zaznaczył, że Polska zarówno w czasie wojny, jak i w okresie PRL utraciła wiele dzieł sztuki. "Od pewnego czasu staramy się intensywnie poszukiwać i odzyskiwać straty wojenne, ale też i te rzeczy, które zaginęły w innych okolicznościach". Dodał, że w ministerstwie kultury zajmuje się tym specjalny departament, który wykorzystując narzędzia internetowe przeszukuje dziennie miliardy informacji, aby dowiedzieć się , że "gdzieś coś na świecie może należeć do naszych strat".
Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Łukasz Gaweł powiedział, że do Muzeum wraca 6 skradzionych fotografii z widokami Tatr i Zakopanego. "Wiadomo, że Tatry i Zakopane miały szczególne znaczenie w kulturze polskiej i wielu najwybitniejszych artystów i twórców kultury jest związana z Zakopanem. Są to przepiękne fotografie i będziemy musieli zastanowić się kiedy i gdzie je wyeksponować, żeby widzowie naszego muzeum mogli je podziwiać" - dodał dyrektor Muzeum Narodowego.
Odzyskane dzieła to: "Siuprem zieleniaczek" Romana Szwojnickiego, "Portret Leopoldyny Kuczyńskiej" Andrzeja Grabowskiego, "Koncert" Jana Horemansa, gwasz "Kozak (Buńczucznik)" Józefa Brandta, a także XVIII-wieczna szklanica z przedwojennej kolekcji Muzeum Ordynacji Krasińskich oraz skradziony po wojnie zespół sześciu fotografii z widokami Tatr i Zakopanego autorstwa krakowskiego fotografa Stanisława Bizańskiego.
Wicepremier przypomniał, że Polska w wyniku II wojny światowej utraciła ponad pół miliona ruchomych dzieł sztuki. Kolejne dzieła traciliśmy w okresie PRL-u z uwagi na niekontrolowane wypożyczenia i liczne kradzieże.