Po jednym z występów Kiepury w Berlinie za kulisami pojawił się Hermann Goering. Chcąc pocałować w rękę żonę śpiewaka Martę Eggerth, zatrzymał usta nad dłonią, z wyraźną dezaprobatą patrząc na pomalowane czerwonym lakierem paznokcie. "Niemiecka kobieta nie maluje rąk" – powiedział. "Ona nie jest żadną niemiecką kobietą, ona jest moją żoną" - odpowiedział Kiepura. Gwoli ścisłości: Marta Eggerth miała wówczas obywatelstwo niemieckie.
W Krynicy przed wojną śpiewak wybudował willę "Patria" przy ul. Pułaskiego 35 - zaprojektował ją Bohdan Pniewski.
Wybuch II wojny światowej zastał Kiepurę w Paryżu. "Teraz jestem tylko żołnierzem, żołnierzem polskim, a moja żona, Martha Eggerth będzie służyć w Polskim Czerwonym Krzyżu. Oboje wypełniamy swój obowiązek" - powiedział w rozmowie z "Grand Echo du Nord de la France". Wkrótce potem małżeństwo wyjechało do Stanów Zjednoczonych. Tam Kiepura szybko stał się wielką gwiazdą. "Występował w całych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, by w 1942 roku przekazać ponad 100 tys. dolarów na Fundusz Pomocy Polsce. Audytoria jego koncertów dochodziły do 40 tysięcy słuchaczy (np. w nowojorskiej Madison Square Garden). Krytycy prasowi twierdzili, że trudno by znaleźć drugiego śpiewaka, który by mógł w tych latach przyciągnąć na swoje występy takie tłumy widzów" - pisał Wacław Panek.
"Od początku 1938 roku Kiepura był związany z Metropolitan Opera w Nowym Jorku i w ogóle z Ameryką, z wyjątkiem sześcioletniej przerwy (1948-1954), kiedy to Kiepurowie przenieśli się do Paryża, występując w całej Europie. W 1946 roku przyjmują obywatelstwo amerykańskie. Wtedy gaża Kiepury wzrasta w oszałamiającym tempie, za koncert płacą mu 1000 dolarów, nie mówiąc już o operach. Prasa rozpisuje się i prześciga w znakomitych recenzjach. Kiepurowie śpiewają również w Ameryce Południowej: w Rio de Janeiro, Buenos Aires i w wielu innych" - czytamy na stronie Klubu im. Jana Kiepury.
W 1946 r. Kiepura przekazał Fundacji Chopina tysiąc dolarów i list - "Od pierwszej chwili wojny przeżywałem razem z Wami straszliwą tragedię. Starałem się koncertami przez radio, w prasie i innymi wystąpieniami publicznymi zwrócić uwagę świata na cierpienie naszego narodu. Ja do Was przyjadę. Będę śpiewał w teatrach i przed teatrami, w salach koncertowych i na taksówce - na ulicy. Biednym i bogatym. Pragnę, byście mnie zachowali w Waszych sercach" - pisał.
Nie dostał wizy, by przyjechać na pogrzeb ojca, w 1951 roku. Peerelowska prasa ścigała się w paszkwilach o śpiewaku, symbolu dawnej "burżuazyjnej" Polski, robiła wszystko, aby obrzydzić Kiepurę Polakom. Prym wiódł "Przekrój". "Były Polak (wyrzekł się narodu i przyjął obywatelstwo USA) i były dobry śpiewak (stracił dawną sławę i ambicje i śpiewa teraz po kiepskich rewiach i operetkach) popadł ostatnio w finansowe tarapaty. Angielskie władze podatkowe ścigają go za nie zapłacone podatki. Na fotografii Kiepura (w peruce) z żoną. Tak, ta starsza tęga pani po lewej to Marta Eggerth, żona Jana Kiepury" - przywołał publikację krakowskiego tygodnika z 13 lutego 1955 r. Wacław Panek.
"Po pobycie w NRF w podstarzałym chłopcu z Sosnowca odżyły widać przedwojenne sentymenty z okresu jego współpracy z UFA (hitlerowską wytwórnią filmową), gdyż podpisał już kontrakt na poprowadzenie w drugim programie telewizji NRF, organizowanym obecnie pod patronatem Adenauera, serii widowisk pod nazwą +Od melodii do melodii+, w których będzie występował wraz ze swoją żoną Martą Eggerth" - donosił w 1960 r. tygodnik "Radio i telewizja".
Do Polski przyjechał dopiero w 1958 r. Fatalne recenzje i złośliwe artykuły nie przyniosły rezultatów. "Na Okęciu Kiepurę witały tłumy warszawiaków. Śpiewał dla tłumu z balkonu hotelu Bristol, przemawiał do widowni z dachów samochodów czy okna wagonu - dokładnie tak, jak zapowiadał" - napisała Małgorzata Kosińska.
W nocy w hotelu Bristol zadzwonił telefon w pokoju sekretarki Kiepury. "Tu Pułtusk. Czy można rozmawiać z mistrzem? - Kto mówi? Pułtusk? Jak to, całe miasto mówi? - Tak, całe miasto. Jestem telefonistką w centrali międzymiastowej w Pułtusku i chcę powiedzieć, że mieszkańcy naszego miasta prosili, by mistrzowi przekazać pozdrowienia od całego Pułtuska" - przypomniał Panek.
W 1967 r. drużyna piłkarska "Zagłębia Sosnowiec" grała w mistrzostwach o Puchar Ameryki. W przerwie meczu z greckim zespołem AEK Ateny Kiepura wszedł do szatni i powiedział: "Ja zdobyłem Amerykę głosem, a wy musicie ją zdobyć nogami". Sosnowiczanie wygrali ten mecz.
W maju 2002 roku, w przeddzień setnej rocznicy urodzin artysty, w mieście stanął jego pierwszy w Polsce pomnik, przedstawiający tenora w rozwianym płaszczu i kapeluszu, śpiewającego z wzniesioną w górę ręką. Dziś pomnik i jego otoczenie to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Sosnowcu.
"W lipcu 2004 r. został odsłonięty w Krynicy Zdroju pomnik Mistrza Jana, który ukazuje go śpiewającego z uniesioną w górę ręką. Swoistym muzycznym i duchowym pomnikiem, zbudowanym przez Stefana Półchłopka, kryniczanina zwanego +Magistrem+ jest odbywający się nieprzerwanie od 1967 r. Festiwal im. Jana Kiepury" - czytamy na stronie krynica.pl.
"Pełną prawdę o sławnym człowieku ujawnia dopiero jego pogrzeb" - napisał Jerzy Słota w "Tygodniku Kulturalnym". "Nie recenzje, nie artykuł w gazecie i nawet nie książka, ani kondukt uformowany za trumną. Kto przyjrzał się ludziom, którzy otoczyli Teatr Wielki i którzy podążali na cmentarz Powązkowski, ten mógł zdziwić się, jak bardzo różnorodne jest jeszcze nasze społeczeństwo i jaką zarazem jedność stanowi. Jaką siłą jest bezinteresowna pamięć ludzka i jakie głębokie tej pamięci są pokłady. Przyjazd Jana Kiepury w dniu 3 września był ostatecznym i jedynym jego powrotem z zagranicy, któremu nie towarzyszyły publiczne nagany oraz zły grymas prześmiewców szyderców z przedpokoju Parnasu" - dodał, cytowany przez Wacława Panka.
13 sierpnia 1966 r. Jan Kiepura zaśpiewał - wyłącznie po polsku - na koncercie dla Polonii w Port Chester w Stanach Zjednoczonych. Dwa dni później zmarł na atak serca w swojej rezydencji w Harrison, opodal Nowego Jorku. Zgodnie ze swoim życzeniem został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły ok. 200 tys. osób.
Samolot z ciałem Kiepury - którym przylecieli również żona artysty Marta oraz synowie Tadeusz i Marian - wylądował na Okęciu w piątek, 3 września o godz. 17.40. Obsypaną kwiatami trumnę przewieziono do kościoła św. Krzyża.
"W sobotę od samego rana na Krakowskim Przedmieściu zaczął gromadzić się tłum. Kościół Św. Krzyża i jego okolice były szczelnie wypełnione. Proboszcz Stanisław Dymek rozpoczął nabożeństwo żałobne. Przy organach siedział Feliks Rączkowski, a na chórze śpiewali zmarłemu artyście po raz ostatni - Bernard Ładysz i Bogdan Paprocki. O jedenastej kryształową trumnę, zapakowaną w drewnianej skrzyni, przewieziono do hallu Teatru Wielkiego" - opisał Wacław Panek w książce "Jan Kiepura" (Twój styl, 1990).
"Do dziś nie jestem pewien, czy stara Warszawa, dążąca na Powązki za tą trumną, nie wędrowała również po to, żeby pogrzebać własną młodość" - wspominał Jerzy Waldorff.(PAP)
Autor tekstu: Paweł Tomczyk