Fakt, że w szkolnych podręcznikach do historii trudno odnaleźć wzmianki o Opolszczyźnie wcale nie oznacza, że my mieszkańcy Opolszczyzny jesteśmy jakimiś historycznymi prowincjuszami. Przez nasze ziemie przetaczały się wielkie wydarzenia, a Opolanie niejednokrotnie odgrywali kluczową rolę w ważnych wydarzeniach i procesach historycznych.
Już w połowie IX wieku słynny Geograf Bawarski wymienia plemię Opolan jako posiadające 20 grodów. Znaczyło to, że Opolanie są plemieniem silnym i dobrze zorganizowanym. Wszak 20 grodów na stosunkowo niewielkim terenie to nie byle co. Każdy stanowił oparcie dla okolicznej ludności i bazę dla o bezpieczeństwo tej ludności dbającej wojackiej drużyny.
Jeszcze w IX wieku na Opolszczyznę trafili z chrześcijańskimi naukami uczniowie słowiańskich apostołów Cyryla i Metodego. Oznacza to, że chrześcijaństwo trafiło na Śląsk o 100 lat szybciej niż do reszty Polski. Sto lat później swoje kazania miał tu też wygłosić święty Wojciech.
W roku 1108 czeski napad na Koźle skłonił Bolesława Krzywoustego do wyprawy wojennej na Czechy. Sto trzydzieści lat później opolski władca Mieszko Otyły jako jeden z nielicznych polskich władców stawia skuteczny opór mongolskiemu najazdowi odnosząc jedyne chyba w tej wojnie polskie zwycięstwo pod Raciborzem.
W roku 1312 zbuntowani krakowscy mieszczanie skonfliktowani z Władysławem Łokietkiem o rozjemstwo zwracają się nie do kogo innego ale do opolskiego władcy Bolesława I. W efekcie słynny wójt Albert spędza pięć ostatnich lat swojego życia jako więzień na opolskim Ostrówku.
80 lat później książę Władysław Opolczyk robi zawrotną karierę na węgierskim dworze, staje się pełnomocnikiem Ludwika Węgierskiego na Królestwo Polskie i zarządcą Rusi. Stamtąd przywozi do Częstochowy ikonę Matki Boskiej i funduje klasztor na Jasnej Górze. Wkrótce został ojcem chrzestnym Jagiełły, który właśnie po Opolczyku przyjmując chrześcijaństwo otrzymał imię Władysław.
Wiek XV to czas rozwoju Uniwersytetu Jagiellońskiego – oczywiście nie zabrakło tam całego legionu obywateli księstwa opolskiego, którzy kształcili się tam, odnosili naukowe sukcesy, a wielu z nich zostało na akademii na zawsze jako profesorowie.
W tym samym czasie przez Opolszczyznę kilkukrotnie przetaczają się pancerne wozy husyckich powstańców. Katolicka armia interwencyjna ponosi w początkach 1428 roku druzgocącą klęskę pod Nysą. Opolski następca tronu, a póki co książę na Głogówku Bolko Wołoszek przechodzi na husytyzm. Trudno się dziwić, studiował w Pradze, gdzie narodziła się ta nowa forma chrześcijaństwa.
To opolski książę Jan Dobry wydał pierwszą na świecie ustawę regulującą zagadnienia związane z górnictwem. Trudno się dziwić, wszak księstwo opolskie w swych granicach miało jedno z największych centrów przemysłowych ówczesnej Europy – górnośląskie kopalnie i zagłębie metalurgiczne w dolinie Małej Panwi.
W XVII wieku Opolszczyzna miała nieszczęście znajdować się w miejscu, przez które kilkukrotnie przetoczyła się największa jak dotąd europejska wojna. Zaraz potem Opole udzieliło schronienia polskiemu senatowi, w trakcie obrad którego polski król wydał uniwersał o powszechnym antyszwedzkim powstaniu.
W roku 1741 na Opolszczyźnie pod Małujowicami stoczono bitwę, która zadecydowała o losach całego Śląska. W jej efekcie Austria musiała na zawsze pożegnać się z górnośląskimi bogactwami naturalnymi.
W roku 1807 przez Śląsk przetoczyła się Wielka Armia Napoleona. Oblężenia Nysy, Koźla i Brzegu były istotnymi etapami wojen napoleońskich.
Dalej była budowa jednego z najważniejszych kanałów w Europie Środkowej z Koźla do Gliwic. Powstania Śląskie, których największa bitwa została stoczona na Górze Świętej Anny czyli na Opolszczyźnie. W tej samej okolicy podczas II wojny światowej Niemcy ulokowali trzy zakłady produkujące syntetyczną benzynę, będące kluczowymi obiektami dla dalszego przebiegu wojny. Tysiące alianckich bombowców przylatywało nad Opolszczyznę z Włoch by zniszczyć te obiekty.
To tylko kilka najbardziej spektakularnych przykładów opolskiej obecności na kartach historii. Paradoks polega na tym, że to właściwie to zupełny przypadek, iż losy polskiej korony w roku 1588 rozstrzygnęły się właśnie pod Byczyną. Hetman Zamoyski zręcznym manewrowaniem zmusił Maksymiliana do zastąpienia sobie drogi. Traf chciał, że armie spotkały się akurat pod Byczyną. Mało brakowało a do bitwy doszło by gdzieś pod Częstochową i wtedy żegnajcie podręczniki.