Wkrótce po wybuchu wyczekiwanej przecież przez Polaków I wojny światowej w pierwszych dniach sierpnia 1914 roku półtorej setki strzelców pod dowództwem Józefa Piłsudskiego wyruszyło z Krakowa do Kielc z zamiarem dalszego marszu do Warszawy i wywołania tam powstania.
Niemożność przebicia się do stolicy oraz brak spodziewanej reakcji społeczeństwa, ostatecznie skłonił Piłsudskiego do powrotu do Krakowa i rozformowania kompanii, która stała się kuźnią kadr powstających Legionów.
Wśród zarzutów stawianych Piłsudskiemu były niefrasobliwe szafowanie polską krwią oraz sojusz z państwami centralnymi czyli Niemcami i Austrią, a nie z aliantami. Kłopot w tym, że alianci w tamtym okresie w ogóle nie interesowali się Polską, a tylko Austriacy tolerowali na swoim terytorium działalność polskich organizacji paramilitarnych. Tak więc Piłsudski współpracował z tym, z kim mógł.
Dzięki tej współpracy początkowo mało poważne drużyny strzeleckie przerodziły się w bardzo poważne legiony, które zaczęły odgrywać zauważalną rolę na froncie, co skłoniło Austrię i Prusy do dopuszczenia na agendę spraw tematu odbudowy królestwa polskiego.
O Piłsudskim dobrze świadczy także doprowadzenie do kryzysu przysięgowego – w chwili gdy sytuacja państw centralnych zaczęła wyglądać mniej korzystnie odmowa przysięgi na wierność cesarzowi Prus była jedynym rozsądnym wyjściem i zapoczątkowała przechodzenie Polaków na stronę aliantów, a w konsekwencji także dzięki powstaniu Armii generała Hallera możliwość uczestniczenia w konferencji pokojowej po stronie zwycięzców.
W efekcie czynu legionowego i założenia przez środowiska związane z Piłsudskim konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej w chwili kapitulacji Niemiec dysponowaliśmy ludźmi zdolnymi uchwycić władzę i zręby państwa.
Dziś patrząc na tamte wydarzenia z historycznego punktu widzenia można udawać mądrzejszego, można snuć alternatywne scenariusze, można mówić, że coś można było zrobić lepiej. Zapewne można było, ale nie sposób odmówić Józefowi Piłsudskiemu lwiego udziału w formowaniu granic państwa polskiego po I wojnie światowej. Co później jego formacja polityczna zrobiła z odzyskaną niepodległością, to już temat na zupełnie inne rozważania.