Na terenie gmin Lewin Brzeski i Nysa zebrano blisko trzy tysiące podpisów pod pozwem zbiorowym przeciwko Wodom Polskim - informuje Piotr Czuczman, jeden z organizatorów akcji. Zdaniem inicjatorów, to Wody Polskie odpowiadają za skalę zniszczeń w czasie wrześniowej powodzi.
Wspólną akcję zbierania podpisów pod pozwem zbiorowym przeciwko Wodom Polskim zorganizowali przedsiębiorcy z gmin Lewin Brzeski i Nysa, którzy uważają, że z powodu niewłaściwego postępowania WP doszło do zalania ulic w Nysie oraz blisko 90 proc. powierzchni gminy Lewin Brzeski.
Pierwsi akcję zbierania podpisów zakończyli mieszkańcy gminy Lewin Brzeski, gdzie według lokalnego przedsiębiorcy Marka Karasia zebrano półtora tysiąca podpisów.
- Jesteśmy przekonani, że powódź na naszym terenie to efekt niewłaściwych działań Wód Polskich, które zwlekały z opróżnieniem zbiorników retencyjnych do ostatniej chwili. Gdyby w odpowiedni sposób zareagowano na ostrzeżenia o nadchodzących opadach, istniała realna szansa na przechwycenie wód powodziowych i uniknięcie wielomilionowych strat - powiedział Marek Karaś.
Piotr Czuczman, który organizował akcję zbierania podpisów na terenie miasta i gminy Nysa, przekazał, że w Nysie i okolicznych miejscowościach zebrano 1,2 tysiąca podpisów.
- W sumie mamy więc blisko trzy tysiące podpisów. Kolejnym krokiem będą konsultacje z trójką prawników, którzy zgodzili się prowadzić naszą sprawę pro bono, a następnie opracujemy dalszy plan działania. Oczywiście, będziemy informowali wszystkich zainteresowanych o postępach w sprawie m.in. za pośrednictwem mediów - powiedział Czuman.
Wody Polskie podkreślają, że przez cały czas powodzi działały zgodnie z procedurami i obowiązującymi przepisami prawa. Według WP wyjaśnienie mechanizmów wrześniowej powodzi wymaga jeszcze wielu analiz i ekspertyz.