"Wrócimy prędzej niż później do naszej statutowej działalności". To zapowiedź Wojciecha Najdy, dyrektora Miejsko-Gminnego Domu Kultury w Lewinie Brzeskim.
Ta jednostka od ponad sześciu tygodni pełni funkcję schroniska dla służb mundurowych i wolontariuszy porządkujących miasto po zalaniu przez wielką wodę z Nysy Kłodzkiej. Na początku powodzi w budynku domu kultury przy rynku spało mnóstwo ludzi, teraz natężenie i ruch są mniejsze.
- Są zapowiedzi przyjazdu kolejnych wolontariuszy, a w Lewinie Brzeskim nie ma teraz miejsca do położenia grupy osób - zaznacza Najda.
- My jesteśmy przygotowani, żeby oni tutaj spędzili czas odpoczynku. Proszę natomiast pamiętać, że kiedy przyjeżdżają tu żołnierze czy wolontariusze, od wczesnych godzin porannych do późnych godzin wieczornych oni przez cały czas pracują. Ten jeden zjedzony tu ciepły posiłek oraz przespanie się tutaj? To jest coś, co jesteśmy im winni za tę ich ciężką pracę, a tej pracy w Lewinie będzie jeszcze całkiem dużo.
Aneta Dutko, pracująca w "schronisku", zaznacza, że liczba posiłków przygotowywanych przez koła gospodyń wiejskich i osoby prywatne jest od powodzi ogromna. Pytamy, czy nie widać zmęczenia tematem oraz osłabnięcia strumienia pomocy.
- Myślę, że nie ma zmęczenia tematem. Moim zdaniem, przez cały czas idziemy ku lepszemu, z dnia na dzień jest coraz lepiej. Osoby, które pomagały na początku, nadal to robią. Może dzieje się to w nieco mniejszym stopniu, bo wiele osób rozdzieliło się na gminy i skupiło na konkretnych osobach potrzebujących. W każdym razie wszystko jest coraz lepiej i będzie dobrze.
Aneta Dutko dodaje, że ze względu na liczbę pomagających nie da się wyróżnić wszystkich i podziękować im indywidualnie.