Ciepłe posiłki, kawę, herbatę i ciasto serwowała dzisiaj na rynku w Głuchołazach grupa wolontariuszy z Przywór w gminie Tarnów Opolski.
W różnym składzie personalnym kilkuosobowy zespół przyjeżdża do miasta wyjątkowo poszkodowanego przez powódź od tygodnia.
- Zamysł był taki, żeby dać posiłki dla żołnierzy, pozostałych służb mundurowych i wolontariuszy pomagających w usuwaniu skutków wielkiej wody - mówi Beata Sobera-Baron, jedna z wolontariuszek.
- Nie zdarzyły nam się dotychczas negatywne reakcje, chyba że akurat zabrakło już jedzenia. Wszyscy są raczej zadowoleni, przychodzą, zjedzą, mają szansę pokomentować wszystko, co dzieje się dookoła. Dzisiaj koleżanki z Przywór też wydawały ciasto własnej roboty i kawę. One też z pewnością chętnie porozmawiały z każdym, kto przyszedł i potrzebował tego.
Witold Wośtak zapytał mieszkańców, co sądzą o takich punktach i czy one nadal są potrzebne w Głuchołazach.
- To jest bardzo dobry pomysł. Cieszy, że w takich chwilach ludzie jeszcze potrafią dbać o innych, szczególnie żołnierzy ciężko pracujących, którzy mogą napić się herbaty lub kawy. To samo dotyczy mieszkańców pozbawionych wody czy gazu. Oni też mogą zjeść kawałek ciasta, dobrej grochówki czy bigosu.
- Przydałoby się więcej takich punktów, tylko że jesteśmy już dwa tygodnie po powodzi. Z tej racji podobnych punktów jest coraz mniej. Przez dłuższy okres był stały punkt, gdzie o 13:00 można było zjeść gorący posiłek, ale teraz już go nie ma. Nie wiem, kto o tym decyduje, być może Urząd Miasta i Gminy w Głuchołazach. Teraz już praktycznie nie można zjeść takiego gorącego posiłku, bardzo sporadycznie ktoś przyjeżdża, ale wcześniej dało się codziennie.