Do zaciętej bitwy doszło 23 maja 1921 r. w rejonie miejscowości Chałupki, Olza, Ligota i Buków. Niemcy zorientowali się, że druga kompania ciężkich karabinów maszynowych, która wcześniej strzegła mostu na Odrze została przeniesiona na inny odcinek frontu. Postanowili to więc wykorzystać. Atak rozpoczął pociąg pancerny, który wolno wjechał na most, a za nim postępowała niemiecka piechota. W tym momencie wydawało się, że powstańczy front się załamał. Sytuację uratował komendant powiatowy w Rybniku Ludwik Piechoczek, który ściągnął do akcji wszelkie możliwe odwody.
Rosnąca przewaga liczebna powstańców skłoniła Niemców do odwrotu. Jedyną drogą ucieczki był most na Odrze, nie wiadomo było jednak kto pierwszy go zajmie. Pierwsi dopadli do mostu powstańcy ze zmuszonego wcześniej do odwrotu pułku wodzisławskiego. Przez ich posterunki bez przeszkód przedarł się pociąg pancerny, piechota znalazła się jednak w pułapce. Niedobitki uczestników wyprawy na powstańczy brzeg Odry dotarły do czeskiej granicy, gdzie rozbroiło ich czechosłowackie wojsko. Pułk wodzisławski wrócił na swoje poprzednie stanowiska.
Tego samego dnia walki na froncie północnym przesunęły się na północ. Niemiecka 3 kompania kapitana Schultza z batalionu von Loena po krótkiej zaciętej walce wyparła z wsi Tęczynów, Nowa Wieś i Zawisna powstańców z 2 batalionu porucznika Wilmana.
Inna kompania z tego samego niemieckiego batalionu zdobyła wsie Zofiówka i Karłówek. Czwarta kompania oberlejtnanta Vagesacka zdobyła Jastrzygowice.
Szczególnie zacięte walki w tym rejonie stoczono o Kozłowice. Powstańcy dwukrotnie kontratakowali, ale Niemcy mieli na tym odcinku znaczną przewagę liczebną oraz ogniową, dzięki skoncentrowaniu większej liczby ciężkich karabinów maszynowych i moździerzy.
23 maja o godz. 13.00 po zaciętej walce powstańcy utracili Gorzów Śląski – ważne miasteczko, przez które płynął strumień zaopatrzenia dla powstania z leżącej po polskiej stronie granicy Praszki. Było to szczególnie niebezpieczne, bo powstanie już odczuwało braki w zaopatrzeniu, a szczególnie w amunicji, której oszczędzanie akurat tego samego dnia nakazał Grupie Północ mjr Lubieniec szef sztabu Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych w specjalnym rozkazie.