Walczył w Legionach. Bił się podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Zdobywał Wilno, uczestniczył w wyprawie kijowskiej i dowodził Podlaską Brygadą Kawalerii. Uczestniczył w bitwie w Kockiem. Większość II wojny spędził w niemieckim obozie jenieckim. A jednak jego historia w dużym stopniu nie została w Polsce opowiedziana. "Dla nas, ludzi, którzy już urodzili się poza Polską postać generała była żywym kontaktem z historią, przeszłością " - mówi Polskiemu Radiu Tadeusz Musioł, członek londyńskiego rządu na uchodźstwie i znajomy generała.
I przywołuje historyczny moment, gdy Józef Piłsudski - wówczas komendant - wysłał oddział, którego generał był członkiem, by obalił słupy graniczne między zaborem austriackim i rosyjskim. "Obalili symbol zniewolenia. To był ten pierwszy krok" - podkreśla. "Jego przełożeni we wnioskach do odznaczeń przedstawiali go jako wybitnie odważnego, wręcz brawurowego. Zawsze w pierwszym szeregu" - dodaje Wojciech Labuda, pełnomocnik kancelarii premiera ds. ochrony miejsc pamięci.
Generał wrócił do Polski dzięki staraniom rodzin, białostockiej filii Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego i fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" imienia Jana Olszewskiego, która zaangażowała się w przedsięwzięcie na zlecenia kancelarii premiera RP.
Ze względu na wielką historię, mała historia generała uległa zatarciu. Halina Żeligowska-Sadowska, krewna generała mówi jednak, że ma nadzieję się to zmieni. Bo w sobotę szczątki Legionisty spoczną w Białymstoku. "Będzie teraz bliżej" - podkreśla rozmówczyni Polskiego Radia. "Będzie można odwiedzić grób w Białymstoku, przybyliżmy tego człowieka młodzieży. Może młodzi ludzie zainteresują się, że był ktoś taki. Ktoś, kto coś znaczył dla naszego kraju" - dodaje.