Tereny te kojarzą się z czymś jeszcze – historią podlegającego Stalagowi VIII B (344) Lamsdorf leśnego komanda pracy E 608, którego śladów postanowiliśmy poszukać.
Komando w Hirschfelde (Kaniowie) liczyło od 40 do 60 jeńców brytyjskich, przetrzymywanych w dwóch barakach, trzeci budynek zajmowali strażnicy, mieściła się w nim także kantyna, pralnia i kuchnia.
Udało nam się namierzyć teren, na którym komando prawdopodobnie się znajdowało, ale próżno szukać tam widocznych reliktów. Od mieszkańca pobliskiego domu usłyszeliśmy, że owszem ktoś penetrował ten rewir z detektorem metalu, ale znalazł tylko fragmenty drutu kolczastego. Natomiast naszą uwagę przykuło ogrodzenie ze starych betonowych słupów.
Z tym miejscem związana jest także tragiczna historia śmierci dwóch jeńców – kaprala Johna Thomasa Saundersa oraz szeregowego Henry’ego Alexandra Thomsona, którzy zginęli od kul strażnika w lipcu 1944 r. Dzięki wytrwałości ich bliskich, a także mieszkańców Kaniowa i okolic, dziś na cmentarzu w Popielowie na grobach zastrzelonych Brytyjczyków stoją kamienie z inskrypcjami.
Deszcz trochę osłabł, więc udaliśmy się jeszcze do Karłowic sprawdzić, jak postępują prace remontowe tamtejszego zamku. Jego losy są dość typowe dla śląskich majątków, o których będziemy jeszcze pisać w te wakacje.
Obecnie obiekt jest w rękach prywatnych, a dostęp do niego jest ograniczony, jednak najbardziej wartościową historycznie wieżę (z poł. XIV w.) widać doskonale. Część zamkowego wyposażenia (ta, która oparła się złodziejom) znajduje się w zbiorach Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu.