Do największych i najbardziej znanych protestów doszło 25 czerwca w Radomiu, Ursusie i Płocku. Ogółem jednak strajki odnotowano na terenie aż 24 z 49 województw, w tym w trzech na terenie Dolnego Śląska: wrocławskim, wałbrzyskim i legnickim.
Do protestów doszło w kilkunastu zakładach. Miały one dość spokojny, spontaniczny przebieg. Robotnicy byli niezorganizowani, nigdzie nie podjęto prób tworzenia komitetów strajkowych, nigdzie też strajkujący nie opuszczali zakładów.
Ich protest skierowany był przede wszystkim przeciwko drastycznej podwyżce cen artykułów żywnościowych, a nie przeciwko ustrojowi. Na ogół wśród postulatów podnoszono też problemy wewnątrzzakładowe.
Do powrotu do pracy strajkujących namawiali przedstawiciele dyrekcji i struktur partyjnych, nigdzie nie użyto siły. Wszystkie strajki zakończyły się tego samego dnia, najpóźniej po wieczornym przemówieniu premiera Jaroszewicza, odwołującego podwyżkę.
We Wrocławiu pracę przerwano w czterech zakładach. W województwie wałbrzyskim pracę przerwano w siedmiu zakładach. Co charakterystyczne, tu wszystkie strajki zlokalizowane były w mniejszych ośrodkach, nie wystąpiły zaś w samym Wałbrzychu pisał Grzegorz Waligóra.
Ogółem jednak strajki odnotowano na terenie aż 24 z 49 województw, w tym w trzech na terenie Dolnego Śląska: wrocławskim, wałbrzyskim i legnickim.