Radio Opole » Aktualności historyczne » Aktualności historyczne » Zawodowi historycy nie muszą walczyć o widzialność…
2024-09-23, 16:00 Autor: Krzyk Józef / PAP

Zawodowi historycy nie muszą walczyć o widzialność i klikalność (wywiad)

książki, zdjęcie poglądowe, [fot. elements.envato.com]
książki, zdjęcie poglądowe, [fot. elements.envato.com]
Polscy historycy i historyczki podejmują badania nad wieloma ważnymi dziedzinami. Także zupełnie nowymi. Nie powinni ścigać się z nikim na widzialność i klikalność - mówi w rozmowie z PAP prof. Cezary Kuklo, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego XXI Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich.
PAP: W XXI Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich w Białymstoku wzięło udział około tysiąc naukowców, nie tylko z największych ośrodków akademickich. Jak to się udało?

Prof. Cezary Kuklo: Przygotowując się do zjazdu z góry założyliśmy, że nie możemy się ograniczać wyłącznie do Warszawy, Krakowa czy Poznania. Zresztą nawet w samej stolicy oprócz silnego Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego nie da się pominąć znaczenia w badaniach historycznych Wydziału Nauk o Kulturze i Sztuce tej samej uczelni, gdzie dziekanem jest prof. Małgorzata Karpińska, nie mówiąc już o dużym środowisku Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN, i dwóch kolejnych instytutach PAN-owskich: ISP i AiE.
Stąd przy planowaniu białostockiego zjazdu wziął się pomysł, by zaprosić poszczególne ośrodki i różne instytucje z całego kraju do zgłaszania własnych propozycji paneli tematycznych, ale organizowanych – co podkreślam – w szerszej współpracy niż tylko jeden podmiot. „Kochani, pokażcie, czym aktualnie zajmujecie się u siebie” – poprosiliśmy. Takich propozycji wpłynęło aż 35, spośród których wybrane zostały te uznane za najciekawsze i najważniejsze dla dysputy naukowej. Jednym z kryteriów przy tym wyborze była ocena, czy problematyka badawcza danego panelu może się stać okazją do wymiany doświadczeń naukowców reprezentujących różne ośrodki. W ten sposób do pracy nad zjazdem udało się włączyć nie tylko Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Historycznego, ale reprezentantów całego środowiska. A powstały na tej podstawie nasz projekt badawczy ,,Człowiek twórcą historii’’ uzyskał akceptację i wsparcie finansowe ówczesnego Ministerstwa Edukacji i Nauki, obecnie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu ,,Nauka dla Społeczeństwa’’. Jako organizatorom zjazdu, który w swojej ponad 140-letniej historii nigdy nie zagościł w Polsce Północno-Wschodniej, bardzo nam zależało, żeby spotkanie w Białymstoku było dobrą okazją do jeszcze bliższego integrowania środowiska historycznego całego kraju, nie zapominając jednocześnie, że gościliśmy badaczy z Litwy, Ukrainy, Słowacji i z innych krajów. W efekcie uczestnicy wyjeżdżali z Białegostoku z poczuciem, że uczestniczyli w ważnym wydarzeniu naukowym.
Efektem zjazdu jest m.in. osiem obszernych tomów zawierających wygłoszone na poszczególnych panelach tematycznych referaty. Warto dodać, że w owych ośmiu tomach znalazły się również referaty przygotowane przez naszych partnerów Instytucjonalnych: Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych, Instytut Pamięci Narodowej, Muzeum Historii Polski, a także po raz pierwszy zaproszone do udziału w zjeździe Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

PAP: W jakim stanie jest dziś polska historiografia?

C.K.: Jeśli o tej kondycji miałby świadczyć dorobek zjazdu, to jest ona bardzo dobra. Przykładem tego mogą być chociażby wyniki badań zaprezentowane na zjeździe przez kolegów starożytników, którzy zajmowali się „modernizacją” świata greckiego. Panel ten zorganizowali naukowcy z Gdańska, Białegostoku i Uniwersytetu Warszawskiego.
Fenomenem polskich badań historycznych, co pokazał panel prowadzony przez prof. Mariusza Wołosa, jest biografistyka.
Polscy historycy i polskie historyczki podejmują badania nad wieloma ważnymi dziedzinami. Także zupełnie nowymi, jak badania nad demografią historyczną, rozumieniem starości w perspektywie historycznej, badania nad środowiskiem naturalnym i te związane z rolą kobiet w historii struktur społecznych, rodzinnych, gospodarczych i politycznych. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ta ostatnia sfera była prawie nieobecna w badaniach historycznych. Miałem zaszczyt brać udział w budowaniu Komisji Historii Kobiet Komitetu Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk, przy boku profesorów Hanny Żarnowskiej, Marii Boguckiej i Andrzeja Szwarca. Przetłumaczony na angielski mój artykuł o kobiecie samotnej w miastach Rzeczypospolitej szlacheckiej znalazł się w tomie ,,Society and Culture. Poland in Europe’’ przygotowanym przez polską delegację na XVIII Międzynarodowy Kongres Nauk Historycznych w Montrealu w 1995 r.
Dziś obszar tych badań w Polsce jest już znacznie szerszy, dobrym przykładem tego są opracowania Koleżanek i Kolegów podejmujących problematykę funkcjonowania i różnorakiej roli dworów nie tylko monarszych czy magnackich, ale i średniej szlachty i uwaga, także kobiecymi. Mamy też obfity już dorobek w zakresie studiów nad dziejami kobiet w Polsce międzywojennej i po II wojnie światowej, choć trzeba powiedzieć krytycznie, że ciągle nie mamy nowoczesnej syntezy na temat dziejów kobiet na ziemiach polskich. Warto zaakcentować, że pracach zjazdowych nie zabrakło historii niedawno minionej, z jakże interesującym pytaniem badawczym o wzajemne postrzeganie Polaków i ich wschodnich sąsiadów w okresie przełomu (1985-995), z udziałem niezależnego badacza z Białorusi oraz z Litwy i Ukrainy.
Trzeba jednak podkreślić, że stan badań w jakiejś dziedzinie jest czymś innym niż to, co bywa określane jako „umiędzynarodowienie”.

PAP: Na zjeździe zwrócono na to uwagę. Krytycznie mówiono m.in. o pozornym obiegu naukowym, gdy jeden polski badacz cytuje po angielsku innego polskiego badacza. „Podszkolą się w znajomości angielskiego, ale nie przełoży się to na prawdziwą obecność w międzynarodowym obiegu naukowym” – drwił z tego jeden z uczestników.

C.K.: Takie zjawisko, niestety, istnieje. Wpływ na to mają zarówno przesadne, niepoparte rzetelnym dorobkiem aspiracje niektórych osób, jak i to, co nazywane jest „punktozą”.
Obrazowo ten problem można opisać tak, że gdy kiedyś dwóch profesorów podczas spotkania dyskutowało o rezultatach swoich badań, to dziś się chwalą, ile punktów dostali za publikację w takim czy innym periodyku.
Prof. Krzysztof Markowski zwrócił uwagę, że z powodu „punktozy” mniejsze znaczenie bywa przykładane do jak najlepszego wyniku badań, a większe do tego, gdzie i za ile punktów wyniki tych badań się publikuje.

PAP: Bo w ślad za punktami idą awanse i większe pieniądze w postaci ministerialnych grantów.

C.K.: W pewnym stopniu takie nastawienie da się wyjaśnić tym, na co też w trakcie zjazdu zwrócono uwagę: budżet na badania tylko jednego amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda jest zbliżony do tego, którym dysponuje całe nasze Ministerstwo Nauki. Z drugiej strony, muszę to zauważyć jako badacz zajmujący się od lat demografią tyle że w przeszłości, iż trudno nam zestawiać, nie mówiąc już o porównaniu, potencjał liczbowy osób zajmujących się zawodowo historią w naszym kraju np. z Francją, Wielką Brytanią, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych i o tym też trzeba pamiętać. Nas jest po prostu mniej. W moim przekonaniu rysuje się coraz mocniej jeszcze jeden problem, a mianowicie odnawianie kadry profesorskiej, która się starzeje, zaś zatrudnianie młodych badaczy na stanowiskach asystentów nie jest znowu takie proste i o tym też dyskutowaliśmy, tyle że w kuluarach zjazdowych.

PAP: Głos prof. Krzysztofa Makowskiego można było odebrać nie tylko jako przytyk pod adresem polskich historyków, ale również jako zadanie do wykonania. W tym samym wystąpieniu mówił również o potrzebie prowadzenia poważnej debaty, a nie tylko doraźnej dyskusji.

C.K.: Polscy historycy w takich debatach biorą udział. Przykładem może być XXIII Międzynarodowy Kongres Nauk Historycznych, który odbył się w sierpniu 2022 r. w Poznaniu i zgromadził tysiąc uczestników ze wszystkich kontynentów.
Oczywiście nie we wszystkich dziedzinach obecność polskich historyków jest tak samo widoczna. W pewnym stopniu wynika to z koncentrowania się naszych badaczy na dziejach polskich, z mniejszą rolą dziejów powszechnych. Stosunkowo większe szanse na to, żeby się przebić z wynikami swoich badań mają specjaliści od historii najnowszej. Wiele jednak zależy od aktywności badacza. Przykładem może być pracujący w mojej katedrze na Uniwersytecie w Białymstoku dr hab. Piotr Guzowski. Stosunkowo młody, bo 49-letni, jest osobą bardzo widoczną na rynku badań światowych, ale zawdzięcza to m.in. temu, że jeździ na międzynarodowe kongresy i nawiązuje kontakty z historykami z różnych krajów od USA po Litwę i Ukrainę

PAP: Na zjeździe w Białymstoku zwrócono też uwagę na to, że od głosu zawodowych badaczy historii bardziej donośny bywa ten ze strony osób tylko doraźnie zajmujących się historią. Ze szkodą dla poziomu debaty publicznej, a często z fałszowaniem prawdziwego obrazu historii.

C.K.: Zawodowi historycy nie powinni się ścigać z nikim na widzialność i klikalność, bo to nie służy dobremu poziomowi badań. Nie do przecenienia jest też kwestia postawy moralnej. Sam uczestniczę w życiu naukowym od prawie 48 lat i kiedy zaczynałem problemy takie, jak plagiat czy autoplagiat były w zasadzie nieobecne. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nie było problemu z poziomem doktoratów i habilitacji, a teraz co kilkanaście miesięcy jesteśmy zaskakiwani informacjami o głęboko nieetycznej postawie takiej czy innej osoby, skutkującej nawet postępowaniem sądowym i procedurą odebrania komuś stopnia naukowego. Taka postawa jest wysoce naganna i bardzo smuci.
Zasiadając już od dwóch kadencji w Radzie Doskonałości Naukowej, a wcześniej w Polskiej Komisji Akredytacyjnej mogę jednak zapewnić, że nasze środowisko jest bardzo mocno wyczulone na każde nieetyczne postawy.

Rozmawiał Józef Krzyk

Prof. dr hab. Cezary Kuklo jest historykiem, spacjalistą w dziedzinie demografii historycznej. Związany jest z Uniwersytetem w Białymstoku. Był przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego XXI Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich, który odbył się w tym mieście od 16 do 20 września.

Zobacz także

2024-09-24, godz. 01:00 Kalendarium historyczne 24 września » więcej 2024-09-23, godz. 15:00 Muzeum Auschwitz: sesja poświęcona buntowi Sonderkommando w Birkenau Buntowi więźniów z Sonderkommando w obozie Auschwitz II-Birkenau, do którego doszło 7 października 1944 roku, poświęcona będzie sesja edukacyjna online… » więcej 2024-09-23, godz. 14:30 Stowarzyszenie "Rodzina Ponarska" na obchodach Dnia Zagłady Żydów Litewskich w Ponarach [DŹWIĘK] W podwileńskich Ponarach uczczono pamięć ofiar Holokaustu. Na Litwie 23 września jest obchodzony jako Dzień Zagłady Żydów Litewskich. Ponary stały się… » więcej 2024-09-23, godz. 09:00 85 lat temu wskutek bombardowań zamilkła rozgłośnia Polskiego Radia - Warszawa II 85 lat temu, 23 września 1939 roku, kilka minut po godzinie 15-tej, po zbombardowaniu przez Niemców elektrowni na warszawskim Powiślu, przerwała emisję stałego… » więcej 2024-09-23, godz. 01:00 Kalendarium historyczne 23 września » więcej 2024-09-22, godz. 11:00 85 lat temu Lwów skapitulował przed Armią Czerwoną 85 lat temu, 22 września 1939 roku, załoga Lwowa, pod dowództwem generała Władysława Langnera, nie chcąc oddać miasta w ręce Niemców, skapitulowała… » więcej 2024-09-22, godz. 09:00 85. rocznica pierwszej zbiorowej egzekucji na Polakach w Lesie Szpęgawskim 85 lat temu, 22 września 1939 roku, w Lesie Szpęgawskim koło Starogardu Gdańskiego Niemcy zabili 88 pacjentów ze szpitala psychiatrycznego w Kocborowie. Była… » więcej 2024-09-22, godz. 01:00 Kalendarium historyczne 22 września » więcej 2024-09-21, godz. 11:58 Dziś Międzynarodowy Dzień Pokoju Dziś Międzynarodowy Dzień Pokoju. Pracownicy Polskiej Misji Medycznej podkreślają, że w wyniku konfliktów zbrojnych na przestrzeni lat zginęły miliony… » więcej
1617181920
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »