Walka toczyła się o mające duże znaczenie strategiczne przeprawy na rzekach Narew i Biebrza. Na pozycje polskie nacierały cztery jednostki niemieckie. Bezpośrednio w starciach brało udział od 2 do 5 tysięcy Niemców. Polacy przeciwko czołgom, samolotom, artylerii i piechocie wroga mieli tylko betonowy bunkier, a z broni cztery działa, 24 ciężkie karabiny maszynowe, 18 ręcznych karabinów maszynowych i dwa karabiny przeciwpancerne. Oddziały niemieckie dysponowały 450 czołgami i działami pancernymi, 274 działami i moździerzami oraz 195 działami przeciwpancernymi.
Bagienne tereny wokół polskich pozycji wyschły podczas upalnego lata 1939 roku, co spowodowało, że niemieckie czołgi poruszały się po nich bez przeszkód.
Straty obu stron walk pod Wizną nie są znane. Według szacunków historyków większość polskich obrońców poległa. Kilkudziesięciu udało się wycofać, drugie tyle dostało się do niewoli.
Bitwa pod Wizną została nazwana „polskimi Termopilami” w nawiązaniu do potyczki z 480 roku p.n.e., kiedy kilka tysięcy Greków, pod wodzą króla spartańskiego Leonidasa, powstrzymywało atak kilkuset tysięcy Persów. Starcie to przeszło do historii jako przykład męstwa, odwagi i poświęcenia życia na polu walki. W ostatnim jego akcie Leonidas wraz trzystu Spartanami pozostał na polu bitwy, wiedząc, że misja, której się podejmują, jest samobójcza.
Hołd polskim obrońcom Wizny oddał piosenką szwedzki zespół heavymetalowy Sabaton. Utwór ukazał się na płycie „The Art of War” wydanej w 2008 roku. Tytuł - „40:1” - akcentuje dysproporcję sił na polu walki pod Wizną. Szwedzcy metalowcy w rytm ostrej muzyki śpiewają: "Żadna armia nie stanie na ziemi bronionej przez polskie wojsko (...) Czterdzieści do jednego, duchem Spartanie, śmierć i chwała!".
(więcej)
Linia obrony „Wizna”, rozciągała się na północny-wschód od Łomży. Wiosną 1939 roku została rozbudowana o bunkry oraz zapory przeciwczołgowe. System umocnień nie został jednak w pełni przygotowany do konfliktu zbrojnego.
Obronę Wizny wzięli na siebie żołnierze Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”, którymi dowodził kapitan Władysław Raginis, instruktor i wykładowca Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie. Łącznie miał pod sobą 20 oficerów i 700 szeregowców. Pierwsze oddziały niemieckie dotarły do Wizny 7 września, inicjując działania zaczepne. Następnego dnia rozpoczął się ostrzał artyleryjski i bombardowanie polskich pozycji. 9 września ruszyła na nie niemiecka piechota wspierana przez czołgi. Tego dnia przy jednym z polskich dział zginął porucznik Stanisław Brykalski, który wraz kapitanem Władysławem Raginisem złożył przysięgę, że nie odda żywy swojej pozycji. Sam Raginis 10 września, widząc beznadziejną sytuację i bezcelowość dalszej obrony, rozkazał swoim podkomendnym, by złożyli broń i popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem.
Kapitan Raginis oraz porucznik Brykalski zostali pochowani tuż obok schronu, znajdującego się na wzniesieniu w pobliżu wsi Strękowa Góra, z którego Raginis dowodził obroną Wizny. Gdy teren znalazł się pod okupacją sowiecką, kazano przenieść ciała, aby utrudnić oddawanie im czci. W 2011 roku Stowarzyszenie „Wizna 1939” odnalazło grób żołnierzy i zidentyfikowało szczątki dzięki badaniom DNA. 10 września tego samego roku odbył się ich oficjalny pogrzeb. Żołnierze spoczęli w bunkrze dowodzenia na wzniesieniu koło Strękowej Góry. Rok później Władysław Raginis został pośmiertnie awansowany na stopień majora, a Stanisław Brykalski - kapitana.