Atak nastąpił 1 września o godzinie 4.45. Schleswig-Holstein rozpoczął wtedy ostrzał polskiej placówki - Wojskowej Składnicy Tranzytowej - na półwyspie Westerplatte. Wybuchła II wojna światowa, która przez następne sześć lat pochłonęła około 60 milionów ludzkich istnień, wśród nich blisko sześć milionów Polaków. Był to największy konflikt zbrojny w historii ludzkości.
Schleswig-Holstein stał się jednym z najbardziej znanych symboli ataku na Polskę. Został zatopiony przez brytyjskie bombowce, w grudniu 1944 roku, w wielkim nalocie na Gdynię, która w czasie wojny stała się portem wojennym Kriegsmarine. Stało się to możliwe po tym, jak polska młodzież z Tajnego Hufca Harcerzy dostarczyła zdjęcia okrętów stacjonujących w Gdyni. W akcji brał udział Joachim Joachimczyk, fotoreporter, żołnierz Armii Krajowej, uczestnik kampanii wrześniowej i Powstania Warszawskiego (zmarł w 1981).
18 grudnia 1944 roku w kierunku Gdyni z baz w Anglii wystartowało niemal 240 potężnych, czterosilnikowych Lancasterów z 5. Grupy Bombowej. Luftwaffe przeciwko alianckiej armadzie skierowała tylko cztery myśliwce nocne. Ponadto miasta i portu broniły liczne baterie artylerii przeciwlotniczej. Ogółem w trakcie tego nalotu RAF stracił nad Gdynią cztery bombowce, kolejny rozbił się podczas awaryjnego lądowania. Na miasto i port spadło ponad 800 ton bomb, które zatopiły kilka statków i zniszczyły obiekty stoczniowe. Największym sukcesem było jednak ciężkie uszkodzenie pancernika Schleswig-Holstein, który został trafiony trzema bombami.
Jego płonący wrak osiadł na płyciźnie. Zginęło niemal 40 niemieckich marynarzy. Informacja na ten temat błyskawicznie rozeszła się wśród polskich mieszkańców Gdyni. Ludzie zbiegli się do portu i nie zważając na Niemców, zaczęli wiwatować z radości. Po wojnie niemiecki pancernik został podniesiony i był używany przez armię Związku Radzieckiego jako okręt-cel. Nazwę "Schleswig-Holstein" nosi obecnie jedna z niemieckich fregat rakietowych typu F 123, oddana do służby w 1995 roku.
(więcej)
W chwili wybuchu II wojny światowej Schleswig-Holstein był przestarzałym okrętem szkoleniowym, zwodowanym w 1906 roku, na służbie od 1908. Jednak, uzbrojony w kilkanaście dział, z powodzeniem pełnił rolę pływającej baterii.
W lipcu 1939 roku dowództwo objął komandor Gustav Kleikamp, a jednostka została wyznaczona do złożenia w sierpniu wizyty w Gdańsku na zaproszenie Senatu Wolnego Miasta. Jej celem miało być uczczenie pamięci marynarzy z krążownika Magdeburg, poległych na Bałtyku i pochowanych w Gdańsku w sierpniu 1914 roku. Tymczasem tajne plany, jakie otrzymał dowódca, przewidywały ostrzelanie polskiej placówki wojskowej na Westerplatte, a następnie udział w działaniach przeciw flocie polskiej.
25 sierpnia Schleswig-Holstein przybył do Gdańska. Był wizytowany przez Wysokiego Komisarza Ligi Narodów w Wolnym Mieście Gdańsku Carla Burckhardta i Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku Mariana Chodackiego.
Początkowo atak pancernika na Westerplatte miał nastąpić 26 sierpnia rano, jednak dzień wcześniej Hitler, między innymi na wieść o podpisaniu polsko-brytyjskiego traktatu o wzajemnej pomocy, wstrzymał decyzję o rozpoczęciu działań wojennych. Wyznaczył nowy termin na 1 września.
W nocy z 31 sierpnia na 1 września około 400 metrów od polskiej placówki, przy twierdzy Wisłoujście, pod osłoną nocy zeszła na ląd z pokładu Schleswiga-Holsteina kompania szturmowa Kriegsmarine. Jej żołnierze zajęli pozycje wyjściowe do ataku przy murze okalającym składnicę na Westerplatte od południowego wschodu. W kilku miejscach podłożono ładunki wybuchowe, aby tuż przed rozpoczęciem ataku wykonać wyłomy w ogrodzeniu.
Około godziny 4.00 Schleswig-Holstein podniósł cumy i podpłynął do Zakrętu Pięciu Gwizdków, skąd miał najlepsze pole ostrzału. O 4.43 w dzienniku pokładowym zapisano: "Okręt idzie do ataku na Westerplatte". O 4.45 wybuchła II wojna światowa.