Trzy dni później - 9 sierpnia - druga bomba atomowa spadła na Nagasaki. W obu wybuchach zginęło blisko 220 tysięcy osób. Były to jedyne w historii dwa przypadki użycia broni jądrowej do działań zbrojnych. Japonia ogłosiła zawieszenie broni 14 sierpnia 1945 roku. 2 września na pokładzie pancernika USS "Missouri" zakotwiczonego w Zatoce Tokijskiej podpisano akt kapitulacji Japonii. Zakończyło to II wojnę światową.
Bomba, którą Amerykanie zrzucili na Hiroszimę, miała trzy metry długości, średnicę 70 centymetrów i zawierała 62 kilogramy wzbogaconego uranu. Otrzymała kryptonim "Little Boy", czyli "malec" lub "chłopczyk". Po wybuchu w ciągu kilku sekund zginęło w ogniu ponad 80 tysięcy osób, a blisko 37,5 tysiąca zostało rannych. Później liczba ta stopniowo rosła, ponieważ ludzie umierali na chorobę popromienną i skażenie radioaktywne. Za zaginionych uznano prawie 14 tysięcy osób. W temperaturze 3500 stopni Celsjusza przez kilka godzin wybuchały pożary. Zniszczeniu uległo blisko 90 procent budynków.
Dokładna liczba ofiar Hiroszimy jest trudna do oszacowania. Oprócz tych, co zginęli w ogniu, oraz tych, którzy zmarli z powodu choroby popromiennej i skażenia radioaktywnego, wielu ludzi popełniło samobójstwo, nie mogąc znieść skutków choroby popromiennej lub żyjąc w strachu przed nią. Osoby, które zostały pokrzywdzone wskutek wybuchu bomby albo są dziećmi pokrzywdzonych, mają status "hibakusha" - "ludzi dotkniętych eksplozją". Taki status uzyskało około 200 tysięcy osób.
Co roku 6 sierpnia jest obchodzony Światowy Dzień Rozbrojenia. Zgodnie z tradycją w Parku Pokoju, założonym w miejscu epicentrum wybuchu w Hiroszimie, bije dzwon. Wypuszczane są wówczas setki gołębi symbolizujących pokój.
(więcej)
Do pierwszej próby jądrowej doszło 16 lipca 1945 roku na pustyni w pobliżu miasta Alamogordo w stanie Nowy Meksyk. Decyzję o posłużeniu się bronią atomową władze USA podjęły zaraz po zakończeniu obrad w Poczdamie. 26 lipca 1945 roku alianci postawili Japonii ultimatum i wezwali ją do bezwarunkowej kapitulacji. Premier Kantaro Suzuki oświadczył, że deklarację poczdamską należy zignorować. 6 sierpnia Amerykanie użyli broni jądrowej.
Dowódca amerykańskiego bombowca B-29, który zrzucał śmiercionośny ładunek, pułkownik Paul Tibbets, wiedział, że ma on siłę 20 tysięcy ton trotylu, jednak nie poinformowano go, że jest to broń nuklearna. Nazwał bombowiec panieńskim imieniem matki - "Enola Gay". Towarzyszyły mu dwa samoloty ze sprzętem fotograficznym, aparaturą pomiarową i obserwatorami. Jedyna misja "Enola Gay" zaczęła się o godzinie 3 rano na wyspie Tinian w Archipelagu Mariańskim i zakończyła o 11 rano tego samego dnia. Po powrocie do bazy, leżącej 3200 kilometrów od Japonii, dowódca strategiczny lotnictwa Stanów Zjednoczonych generał Carl Spaatz, który w Berlinie odbierał niemiecką kapitulację, odznaczył Tibbetsa orderem za wybitne zasługi - D.S.C.
Paul Tibbets zmarł 1 listopada 2007 roku w stopniu generała. Jego wolą było, aby nie urządzać mu pogrzebu ani nie kłaść płyty nagrobnej. Obawiał się bowiem, że miejsce to mogłoby posłużyć do różnych protestów.
Kilkadziesiąt lat po Hiroszimie Stany Zjednoczone prezentują stanowisko, że zastosowanie broni atomowej skróciło światowy konflikt i uchroniło świat przed wielką liczbą ofiar, co byłoby nieuniknione podczas dalszych walk. Są też głosy krytyczne, zbliżone do opinii Patricka Blacketta, brytyjskiego fizyka jądrowego. Jego zdaniem użycie broni nuklearnej było nie tyle ostatnim aktem wojskowym wojny, ile jedną z pierwszych operacji konfliktu dyplomatycznego ze Związkiem Radzieckim. Blackett, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, napisał o tym już w 1948 roku w książce "Militarne i polityczne następstwa energii atomowej".