Powstanie zakończyło się podpisaniem układu o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie. Nie osiągnęło celu wojskowego ani politycznego. Jednak do dziś jest dla Polaków symbolem męstwa i niezłomnej walki o wolność. W świadomości społecznej bywa uważane za powstanie narodowe. Na pamiątkę tamtych wydarzeń 1 sierpnia jest obchodzony w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego. To święto państwowe zostało ustanowione ustawą z 2009 roku, uchwaloną z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tego dnia o godzinie "W" - 17.00 - Warszawa oraz inne miasta oddają hołd powstańcom. Przez minutę rozlega się wycie syren, w kościołach biją dzwony, a przechodnie i kierowcy zatrzymują się na ulicach. Przed pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Powązkach i w miejscach pamięci powstania w całej stolicy oddawana jest cześć uczestnikom zrywu, składane są kwiaty, a wieczorem w Parku Wolności w Muzeum Powstania Warszawskiego odbywa się wspólne śpiewanie piosenek powstańczych. Powstanie Warszawskie zostało zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji "Burza".
Decyzję o jego rozpoczęciu podjął komendant główny AK generał Tadeusz Komorowski "Bór". Wybuch powstania oznaczał ujawnienie się struktur Polskiego Państwa Podziemnego i jego działalności. Celem walki była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i sowieckiej dominacji. Dowództwo AK planowało samodzielnie wyzwolić stolicę przed wkroczeniem Armii Czerwonej, by powstrzymać realizowany przez Józefa Stalina proces sowietyzacji kraju. Przewidywano, że kilkudniowe walki zostaną zakończone przed wejściem do miasta sił rosyjskich. Dowódcy powstania zdawali sobie sprawę, że o powodzeniu przedłużających się walk może przesądzić włączenie się wojsk rosyjskich, które zbliżały się z ofensywą do stolicy. Tym bardziej, że nadzieje na pomoc sowietów były podsycane przez dowództwo radzieckie - jeszcze we wrześniu 1944 roku w komunikatach radiowych zachęcano powstańców do zbrojnego oporu.
Powstańcy nie wiedzieli wówczas, że Stalin wstrzymał szturm na Warszawę. Niewykluczone, że choć sowieci nie zamierzali pomagać walczącej stolicy, to gdyby nie bardzo silny opór wojsk niemieckich, weszliby do Warszawy i rozbroili Armię Krajową. Powstanie upadło po 63 dniach zaciętych walk, wobec olbrzymiej przewagi wroga, wyczerpania amunicji i żywności. W nocy z 2 na 3 października, około godziny 2-ej, w Ożarowie Mazowieckim został podpisany układ o zaprzestaniu działań wojennych, co de facto oznaczało kapitulację powstania. Powstańcy poszli do niewoli - oddziały wymaszerowały do obozu w Ożarowie, a stamtąd do jenieckiego obozu przejściowego w Lamsdorf (Łambinowice koło Opola).
Część żołnierzy Kedywu AK nie ujawniła się i wyszła z ludnością cywilną, aby kontynuować działalność konspiracyjną. Ludność cywilna trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie. Stamtąd znaczna jej część została wywieziona do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe do Niemiec, pozostali do różnych miejscowości na terenie Generalnej Guberni. Ogółem przez obóz pruszkowski przeszło blisko 550 tysięcy warszawiaków oraz około 100 tysięcy osób z miejscowości podwarszawskich.
Miasto zostało zburzone i spalone. Niemcy zrównali z ziemią zabytkowe budynki i świątynie, całe Stare Miasto, biblioteki, muzea i archiwa. Ich kolekcje spalili lub zagrabili, wywożąc do III Rzeszy. Zniszczenie Warszawy, największego potencjalnie ośrodka oporu, ułatwiło później narzucenie komunistycznego systemu władzy oraz sowietyzację polskiego społeczeństwa.
W czasie walk zginęło od 16 do 18 tysięcy powstańców. Prawie 25 tysięcy zostało rannych, w tym ponad 6 tysięcy ciężko. Po kapitulacji do niewoli dostało się około 12 tysięcy żołnierzy i oficerów, razem z generałami Tadeuszem Komorowskim "Borem" i Antonim Chruścielem "Monterem", który dowodził całością sił powstańczych. Straty wśród osób cywilnych wyniosły od 150 do 180 tysięcy osób. W powstaniu wzięło udział około 150 duchownych, jako kapelani poszczególnych oddziałów i szpitali polowych. Wykazali się ogromnym bohaterstwem i poświęceniem. Nie przeżyło około 50 z nich: zginęli podczas ostrzałów i bombardowań a niektórzy zostali bestialsko zabici przez Niemców ponosząc męczeńską śmierć. Mimo ogromnej przewagi militarnej, wojska niemieckie poniosły olbrzymie, blisko 50-procentowe straty: 10 tysięcy poległych, od 6 do 7 tysięcy zaginionych i 9 tysięcy rannych. Niemcy porównywali walki z powstańcami z bitwą o Stalingrad.
Niezrealizowanie założonych celów i wielkość strat poniesionych przez stronę polską powodują, że decyzja o rozpoczęciu powstania oraz sam zryw są do dziś przedmiotem badań i polemik.
(więcej)
80 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz komendanta głównego AK generała Tadeusza Komorowskiego, walkę w stolicy okupowanej przez Niemców podjęły oddziały Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. O godzinie "W", czyli 17.00, było zmobilizowanych około 40 tysięcy powstańców, jednak zaledwie co dziesiąty z nich był uzbrojony. Prowadzili zażarty i samotny bój z wojskami niemieckimi. Całością sił powstańczych dowodził pułkownik Antoni Chruściel, awansowany do stopnia generała brygady 14 września 1944 roku.
Armii Krajowej podporządkowały się oddziały Armii Ludowej, Polskiej Armii Ludowej, Korpusu Bezpieczeństwa i Narodowych Sił Zbrojnych, łącznie około 3 tysięcy żołnierzy. Mieszkańcy stolicy spontanicznie poparli walkę, masowo zgłaszali się ochotnicy. Dzięki temu siły powstańcze wzrosły do ponad 50 tysięcy ludzi. Po stronie niemieckiej początkowo było około 20 tysięcy żołnierzy, potem liczba ta wzrosła do ponad 50 tysięcy (żołnierzy, SS i policji). Niemcy mieli ogromną przewagę w uzbrojeniu. Dysponowali czołgami, samolotami, pociągami pancernymi, artylerią, miotaczami min, dużą ilość broni maszynowej. Wprowadzili też do walki snajperów. Wyborowi strzelcy atakowali z ukrycia, strzelali z dachów kamienic i strychów do powstańców i ludności cywilnej. Mieszkańcy nazywali ich "gołębiarzami".
1 sierpnia walkę podjęto w kilku dzielnicach jednocześnie. Tego dnia żołnierze AK opanowali między innymi gmach Towarzystwa Ubezpieczeń "Prudential", który był wówczas najwyższym budynkiem w Warszawie, i zawiesili na jego dachu polską flagę. 2 sierpnia przejęli Pocztę Główną, Pałac Krasińskich oraz Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. W piątym dniu Powstania Warszawskiego żołnierze Batalionu "Zośka" w brawurowej akcji zdobyli obóz koncentracyjny KL Warschau. Wyzwolili ostatnich przybywających w nim jeszcze więźniów - 348 Żydów, w tym 24 kobiety. Część z nich przyłączyła się do powstania. Od pierwszych dni sierpnia ciężkie walki toczyły się na Woli. Jednym z najtragiczniejszych epizodów Powstania Warszawskiego była rzeź mieszkańców tej dzielnicy.
Od 5 do 7 sierpnia 1944 roku Niemcy bestialsko wymordowali tam od 30 do 65 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. 11 sierpnia Wola padła, tego samego dnia poddała się Ochota. Po likwidacji oporu na Woli i Ochocie Niemcy odcięli od Śródmieścia Stare Miasto. Od 12 sierpnia rozpoczęły się zażarte walki o utrzymanie tej dzielnicy. Jako wyjątkowo dramatyczny zapisał się w pamięci powstańców 13 sierpnia. Żołnierze z batalionu "Gustaw" przechwycili wówczas niemiecki pojazd opancerzony, który po przejechaniu barykad na Starówce wybuchł, zabijając co najmniej 300 osób. Jednym z największych sukcesów Polaków w Powstaniu Warszawskim było zdobycie - 20 sierpnia - budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej, czyli PAST-y przy ulicy Zielnej. Niemcy traktowali gmach jako obiekt o znaczeniu strategicznym. Przechodziły tamtędy wszystkie połączenia telefoniczne Berlina z okupacyjnymi władzami, a także z całym frontem wschodnim. Zdobycie PAST-y miało dla powstańców znaczenie symboliczne i strategiczne. Budynek pozostał w polskich rękach do końca powstania.
Pomimo pierwszych sukcesów powstańców i opanowania kilku kluczowych dzielnic, we wrześniu Niemcy zaczęli je odbijać. 2 września - 33 dnia powstania - skapitulowały siły powstańcze na Starym Mieście. Dwa dni wcześniej rozpoczęła się ewakuacja kanałami ze Starówki do Śródmieścia i na Żoliborz. Po upadku Starego Miasta Niemcy rozpoczęli pacyfikację kolejnych dzielnic. 7 września opanowali Powiśle, 23 września padł ostatni punkt oporu na Czerniakowie, 27 września skapitulował Mokotów, 30 września poddał się Żoliborz. W rękach Polaków pozostała jedynie środkowa część miasta, odcięta od Wisły i ze wszystkich stron otoczona przez wojska niemieckie.
Wobec beznadziejności sytuacji i nieudzielenia pomocy przez Armię Czerwoną, która na rozkaz Stalina wstrzymała szturm na Warszawę, dowództwo powstania podjęło decyzję o zawieszeniu broni. W nocy z 2 na 3 października w Ożarowie koło Warszawy zawarto z Niemcami układ o zaprzestaniu działań wojennych w stolicy. Miał on gwarantować, że żołnierze skorzystają ze wszystkich praw Konwencji Genewskiej, dotyczącej traktowania jeńców wojennych, a wobec ludności cywilnej nie będzie stosowana odpowiedzialność zbiorowa, których to warunków Niemcy nie dotrzymali.
Około 550 tysięcy mieszkańców stolicy oraz około 100 tysięcy osób z miejscowości podwarszawskich zostało zmuszonych do opuszczenia domów i wywiezionych z Warszawy do obozu w Pruszkowie. Z tej liczby około 60 tysięcy deportowano do obozów koncentracyjnych, a około 150 tysięcy wywieziono na roboty przymusowe w głąb III Rzeszy. Planowe działania Niemców w czasie powstania i po jego upadku - palenie i burzenie budynków, a nawet całych dzielnic miasta - doprowadziły do zniszczenia ponad 70 procent majątku stolicy. W rejonach objętych powstaniem zostało zniszczonych około 85 procent budynków.
(więcej)
Powstanie Warszawskie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, a politycznie - przeciw ZSRR oraz podporządkowanym Stalinowi polskim komunistom. Dowództwo AK planowało samodzielnie wyzwolić stolicę jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej, licząc, że uda się w ten sposób poprawić międzynarodową pozycję legalnego rządu RP na uchodźstwie oraz zahamować proces sowietyzacji Polski realizowany przez Stalina. Wśród historyków trwa spór o sens polityczny i dziedzictwo Powstania Warszawskiego.
Skutki walk - ogromna liczba ofiar oraz wielkie zniszczenia - nadal wywołują polemiki dotyczące zasadności rozpoczęcia zrywu. W ocenie większości, bój o stolicę był przykładem heroizmu żołnierzy i ludności cywilnej. Polacy udowodnili światu, że naród żyje i walczy o wolność. Inni są zdania, że decyzja o wybuchu powstania była błędem, bo cena zrywu - ogromne straty w ludziach i zrównanie Warszawy z ziemią - była zbyt wysoka. Powstanie zakończyło się niepowodzeniem.
Nie udało się utworzyć suwerennych władz polskich, które mogłyby wystąpić w Warszawie przeciwko Armii Czerwonej w charakterze legalnego reprezentanta narodu. Takie władze byłyby realną alternatywą dla utworzonego przez Stalina w lipcu 1944 roku komunistycznego rządu - Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Jest także wiele głosów, że podjęcie walk miało złe skutki, ale takie same miałoby ich zaniechanie. Część historyków zwraca uwagę na to, że jeśli dowódcy Armii Krajowej nie ogłosiliby powstania, wówczas pojedyncze oddziały samorzutnie rozpoczęłyby walkę, której wyniki byłyby równie tragiczne. Pogląd ten podzielają bohaterowie powstania, według których zryw przeciw Niemcom był nieunikniony, nawet bez rozkazu. Chęć odwetu narastała bowiem od pierwszych lat okupacji, w wyniku nasilającej się skali represji, jakim poddana była Warszawa przez Niemców.
Bohaterstwo powstańców i fakt, że walczyli o wolność ponad dwa miesiące z przeważającymi siłami okupanta uzmysłowiły Stalinowi już po wojnie, że w Polsce - w porównaniu z pozostałymi państwami "demokracji ludowej" musiałby zapłacić zbyt wysoką cenę za równie brutalne zaprowadzanie systemu komunistycznego i rozprawę z Kościołem katolickim.