Jak mówi Janusz Maksymowicz wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, weteranów walczącej Warszawy bardzo cieszy fakt, że tak wielu ludzi pamięta dziś o tym, co wydarzyło się 80 lat temu oraz że jest to dla nich ważne.
Uczestnik zrywu zaznacza także, że pomimo różnych ocen skutków Powstania, walce o wyzwolenie stolicy wówczas towarzyszyły silne emocje, związane z prawie czteroletnią okupacją i niemieckim terrorem. Janusz Maksymowicza zaznaczył, że musimy dziś pamiętać również o tym co kierowało młodymi ludźmi, którzy pod koniec lipca 1944 roku widzieli pozorną ucieczkę znienawidzonych wrogów na zachód, a ze wschodu słyszeli coraz głośniejsze odgłosy zbliżającego się frontu.
"Osobiście uważam, że nie było takiej siły, nawet moralnej, żeby zatrzymać młodzież, która słyszała już wystrzały z frontu. Widać było, jak ulicami przemieszczały się pojazdy, nawet furmanki, gdzie Niemcy, którzy przysporzyli nam tylu upokorzeń, uciekali na zachód" - powiedział Powstaniec Warszawski.
Weteranów bardzo cieszy to jak wielu ludzi pamięta dziś o ich poświęceniu i walce o wolną Warszawę, zwłaszcza że przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej o Powstaniu mówiono bardzo mało, lub mówiono o nim jedynie źle. W czasach PRL organizacja obchodów rocznicy była bardzo utrudniona a czasami nawet niemożliwa. Dlatego, jak podkreśla Janusz Maksymowicz, dla weteranów bardzo ważne i wzruszające jest to, że dziś w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego bierze udział tak wiele ludzi w różnym wieku i z różnych środowisk.
"Różne były losy i różne oceny. W okresie PRL władza nie rozpieszczała Powstańców. Dopiero później zaczęło się to zmieniać i dzisiaj jesteśmy zadowoleni z tego, że jednak nasz wysiłek został doceniony" - powiedział Janusz Maksymowicz.
Powstańcy Warszawscy razem z władzami stolicy oraz Muzeum Powstania Warszawskiego w tym roku wystosowali specjalny apel, w którą proszą o odpowiednie uczczenie godziny "W". Weterani proszą, by 1 sierpnia o 17.00 na chwilę się zatrzymać i uczcić pamięć o Powstaniu Warszawskim chwilą ciszy i zadumy. Bez okrzyków i pirotechniki.