Wydarzenie miało bardzo uroczysty charakter. Oprócz obecności władz, przedstawicieli radia, telewizji i prasy - na placu Zamkowym pojawiło się mnóstwo warszawiaków, którzy mieli okazję wysłuchać kompozycji słowno-muzycznej, ilustrującej historię zniszczenia i odbudowy zegara.
Był on pierwszym całkowicie ukończonym urządzeniem w odbudowywanym Zamku Królewskim. Jego uruchomienie kończyło pierwszy etap odbudowy rezydencji królewskiej, która została wówczas oddana w stanie surowym.
Zegar na Wieży Zygmuntowskiej (zwanej też Zegarową) ma cztery tarcze - płyty stalowe, pokryte miedzią. Na nich zostały zamocowane złocone okręgi, w których umieszczono - również złocone - rzymskie cyfry. Centrum każdej z tarcz stanowi wizerunek słońca, które na każdą stronę świata prezentuje inne emocje - smutek, neutralność, lekki uśmiech, radość. Do złoceń każdego z elementów tarcz i wskazówek potrzebne było łącznie 14 kilogramów kruszcu. Mechanizm zegara działał niezawodnie, ale został na krótki czas zatrzymany w 2018 roku. Tarcze i samo urządzenie poddano dokładnemu oczyszczeniu i renowacji, wraz w odnowieniem tynków Wieży Zygmuntowskiej, których fatalny stan stał się przedmiotem dyskusji publicznej po uroczystościach Święta Flagi w 2016 roku.
(więcej)
Pierwszy zegar na Wieży Zygmuntowskiej został zbudowany w 1622 roku. Podczas pożaru 17 września 1939 roku został poważnie uszkodzony. Jego wskazówki zatrzymały się na godzinie 11.15 i w tym położeniu pozostały aż do całkowitego zniszczenia Zamku przez Niemców we wrześniu 1944 roku, w czasie Powstania Warszawskiego.
Przygotowania do budowy zegara zamkowego, którego pierwotny mechanizm został całkowicie zniszczony, rozpoczęto w latach 70. ubiegłego wieku, wraz z podjęciem decyzji o odbudowie Zamku Królewskiego.
Odbudowa zegara na Wieży Zygmuntowskiej przewyższała wszystkie dotychczasowe projekty wielkością i stopniem skomplikowania, toteż do zadania przystąpili najlepsi specjaliści z różnych dziedzin: zegarmistrzowie, złotnicy, grawerzy i brązownicy zrzeszeni w Cechu Zegarmistrzów, Złotników, Optyków, Grawerów i Brązowników Miasta Stołecznego Warszawy. Rzemieślnicy i współpracujący z nimi inżynierowie utworzyli Zespół Budowy Zegara. Pracami kierował profesor Zdzisław Mrugalski. W gorących dyskusjach i sporach zastanawiano się, czy zegar ma być nowoczesny - elektryczny lub elektroniczny - czy też mechaniczny. Specjaliści uzgodnili, że należy zbudować konstrukcję mechaniczną, gdzie godziny i kwadranse będą wybijać prawdziwe dzwony. Postawiono sobie za cel, aby przy tradycyjnej budowie zegara wieżowego wykorzystać możliwości współczesnej inżynierii - konstrukcja miała być odporna na upływ czasu oraz nietypowe obciążenia, jak przegrzanie, oblodzenie czy siadające ptaki.
Mechanizm rzemieślnicy dopracowywali przez kilka miesięcy. Wykonano kilkaset rysunków projektowych. Poszczególne elementy specjaliści zlecali lub wykonywali w swoich zakładach. Natomiast cztery tarcze, oraz złocone wskazówki, okręgi i cyfry były przygotowywane w hangarach wojskowych na Czerniakowie. Dzwony odlała firma ludwisarska z Węgrowa. Próbne uruchomienie mechanizmu zegara nastąpiło w maju 1974 roku, a w czerwcu wypróbowano bicie godzin i kwadransów. Wówczas zegar uznano za gotowy do zamontowania. Na wieży został umieszczony 6 lipca 1974 roku. Według relacji, już wówczas wydarzeniu przyglądały się setki warszawiaków.
W samej uroczystości uruchomienia zegara wzięły udział tysiące osób, które zapełniły plac Zamkowy. W dzienniku budowy zegara odnotowano: „19 VII 74 r. o godz. 11.15 puszczono w ruch wskazówki zegara i o godz. 12.00 nastawiono wg czasu radiowego”.
Kierownik prac i autor wspomnieniowego opracowania na temat restytucji zegara, profesor Zdzisław Mrugalski (zmarł w 2017 roku) napisał we wspomnieniach, w 2010 roku: "Zegar na wieży zamkowej był pierwszym całkowicie ukończonym i działającym urządzeniem w odbudowywanym Zamku Królewskim. Jednak dla nas - konstruktorów i wykonawców zegara - jest on czymś więcej niż tylko „działającym urządzeniem". Mamy bowiem wrażenie, że z chwilą uruchomienia zbudowanego przez nas zegara, po 35 latach przerwy, do Zamku wróciło życie...".