W walkach o Anglię , które trwały do 31 października, wsławili się polscy piloci, zwłaszcza z Dywizjonu 303. Polskie dywizjony walczyły najpierw w składzie, a potem u boku RAF. Były to dwa dywizjony bombowe - 300 i 301 i dwa myśliwskie - 302 i 303, a ponadto 81 polskich pilotów walczyło w dywizjonach brytyjskich. W sumie w walkach o Anglię wzięło udział 144 polskich pilotów, z których 29 poległo. Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich i uszkodzili 36.
Bitwa o Anglię toczyła się w czterech fazach, różniących się rodzajem i natężeniem działań. Kulminacyjnym momentem był 15 września, kiedy doszło do masowego nalotu Luftwaffe. Ponad 60 niemieckich samolotów zostało zestrzelonych. Zginęło ponad 80 lotników. Brytyjczycy stracili 26 maszyn. Najskuteczniejszą jednostką biorącą udział w bitwie był polski dywizjon 303, przypisywano mu 126 pewnych zestrzeleń zaliczonych oficjalnie podczas wojny. Przyjmuje się, że na trzy zestrzelone samoloty niemieckie przypadał jeden po stronie polskich dywizjonów. Dywizjon 303 jest zaliczany do najlepszych jednostek myśliwskich II wojny światowej.
To między innymi o polskich pilotach premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill powiedział w sierpniu 1940 roku: "Nigdy w historii ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak dużo tak nielicznym". Przemówienie skierowane do pilotów RAF-u jest uważane za jedno z najbardziej emocjonalnych i przejmujących, które Churchill wygłosił w swojej długiej politycznej karierze. Nieutrwalone na żywo, zostało nagrane przez premiera po wojnie. W czasie bitwy o Anglię wykorzystano doświadczenia Polaków - Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego - w łamaniu wiadomości szyfrowanych przez Enigmę. Ich umiejętności pozwoliły na przechwycenie i rozszyfrowanie niemieckich rozkazów i meldunków, a tym samym przyczyniły się do zwycięstwa.
(więcej)
Po zdobyciu Francji, przywódca III Rzeszy Adolf Hitler oczekiwał, że Wielka Brytania skorzysta z jego oferty pokojowej i wycofa się z wojny, dając mu wolną rękę w działaniach w Europie. Wobec stanowczego odrzucenia tych sugestii przez rząd Winstona Churchilla, Führer zarządził przygotowania do inwazji morskiej na Wyspy. Operację desantową miało przygotować lotnictwo.
Zamierzeniem Hitlera było zdominowanie przestrzeni powietrznej Anglii oraz całkowite rozbicie brytyjskiego lotnictwa. W czasie bitwy o Anglię Niemcy korzystali z baz we Francji, Belgii, Holandii i Norwegii, ponadto strategiczną przewagę nad siłami RAF dawało Luftwaffe wyposażenie. Rozpoczynając bitwę, Niemcy mieli 2,5 tysiąca maszyn gotowych do akcji, w tym około tysiąc myśliwców oraz ponad 1,5 tysiąca bombowców. Brytyjczycy mogli im przeciwstawić około 900 myśliwców oraz ponad 500 bombowców. Wspierało ich 500 samolotów obrony wybrzeża. Jednak sytuacja zmieniła się w trakcie walk, bowiem wydajność przemysłu brytyjskiego tak wzrosła, że na bieżąco produkowali nowe maszyny.
W bitwie o Anglię Brytyjczycy stracili niemal 1100 samolotów, a około 450 zostało uszkodzonych. Śmierć poniosło około 550 pilotów, a 500 zostało rannych. Niemcy stracili łącznie ponad 1700 samolotów, a około 650 zostało uszkodzonych, czyli ponad połowa sił Luftwaffe. Straty w ludziach to 2,5 tysiąca poległych i wziętych do niewoli oraz tysiąc rannych lotników. Luftwaffe została pozbawiona setek doświadczonych pilotów, nawigatorów i bombardierów. Dla niemieckiego lotnictwa były to straty nie do odrobienia. Wprawdzie ich samoloty zniszczyły ponad milion domów na terenie Anglii, zabijając 44 tysiące mieszkańców, to jednak lotnikom Hermanna Göringa nie udało się zapewnić panowania w powietrzu niezbędnego do wykonania desantu na Wyspy.