Przed południem brytyjski król Karol III, premier Kanady Justin Trudeau i prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden odwiedzą normandzkie cmentarze, na których spoczywają żołnierze polegli podczas D-Day.
Główna uroczystość odbędzie się po południu na plaży Omaha Beach - jednej z pięciu, na których lądowali alianci. Weźmie w niej udział około czterech i pół tysiąca gości, wśród nich około dwustu weteranów, z których wielu ma ponad 100 lat. „Po raz pierwszy na okrągłej rocznicy nie będzie nikogo z polskich kombatantów” - powiedział Polskiemu Radiu historyk Jacques Wiacek, przypominając, że Polacy walczyli podczas D-Day w powietrzu i na morzu. Dodał, że tegoroczne obchody są specyficzne ze względu na napiętą sytuację międzynarodową. „Trudno opowiadać, wspominać o poświęceniu tych młodych żołnierzy, widząc to, co dzieje się dzisiaj na Ukrainie. Wydaje mi się, że ten wątek będzie obecny” - wskazał historyk. W obchodach weźmie udział ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Nie będzie natomiast delegacji z Rosji.
W normandzkich uroczystościach wezmą też udział przywódcy Australii, Niemiec, Włoch, Słowacji, Czech, Luksemburga, Holandii, Danii, Norwegii, Belgii , Grecji i Unii Europejskiej.
Dzień lądowania w Normandii, znany też jako „najdłuższy dzień”, zapoczątkował militarną operację "Overlord" - trzymiesięczną bitwę w północno-zachodniej Francji. Tego dnia w walkach uczestniczyło ponad 150 tysięcy żołnierzy, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady. Szacuje się, że w ciągu jednego dnia łącznie po obu stronach poległo ponad 10 tysięcy żołnierzy.