Był aktywny do samego końca. Jeszcze w kwietniu z radością przecinał wstęgę, otwierając muzeum polskich lotników w hrabstwie Lincolnshire. "To taki dzień, że nigdy o nim nie zapomnę" - mówił Polskiemu Radiu.
Urodził się na terenie dzisiejszej Białorusi. Był Sybirakiem. Wolność odzyskał na mocy porozumienia Sikorski- Majski. Po przedostaniu się do Zjednoczonego Królestwa był radiooperatorem Dywizjonu 304. Pomagał tropić niemieckie łodzie podwodne, przy wybrzeżach Kornwalii i wysp na północy Szkocji.
Od 1947 roku mieszkał w hrabstwie Suffolk. Zajmował się renowacją antyków. Tam ożenił się z Brytyjką. Mówił, że sekretem długowieczności jest przedsiębiorczość oraz głęboka wiara katolicka.
Jego nazwisko pojawiło się w brytyjskich mediach, gdy po wielu latach odkrył, że zamiast dziewięćdziesiątych ósmych powinien obchodzić setne urodziny. Tuż po wojnie urzędnik popełnił błąd i nieco odmłodził Mieczysława Frąckiewicza. Jego historia ukazała się między innymi w dzienniku "Daily Mirror". Na sto drugie urodziny skrzynka pocztowa pana Frąckiewicza była zapełniona po brzegi. To efekt akcji IPN, który zachęcał, by Polacy przysyłali weteranowi kartki z życzeniami.