Wśród nich znajdują się Danuta Siedzikówna "Inka" oraz Feliks Selmanowicz "Zagończyk", na których 28 sierpnia 1946 roku wykonano wyrok śmierci w więzieniu przy ulicy Kurkowej w Gdańsku. Danuta Siedzikówna była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, odtworzonej i dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", także zamordowanego potem przez komunistów. Podporucznik Feliks Selmanowicz walczył w 3., 4. oraz 5. Wileńskiej Brygadzie AK. W chwili egzekucji "Inka" miała niespełna 18 lat, "Zagończyk" - 42 lata. Do "Inki" strzelało kilku katów z odległości trzech kroków. Żaden nie trafił. Danutę Siedzikównę dobił, strzałem w głowę, dowódca plutonu egzekucyjnego z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Według relacji obecnego w czasie egzekucji księdza Mariana Prusaka "Inka" i "Zagończyk" przed śmiercią krzyknęli jeszcze "Niech żyje Polska". W grypsie przesłanym z więzienia Danuta Siedzikówna napisała: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba".
Historyk Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego profesor Wiesław Jan Wysocki mówił w Polskim Radiu (2016), że zarówno "Inka", jak i "Zagończyk", mimo że reprezentowali różne pokolenia, od najmłodszych lat zaangażowali się dla Polski. Selmanowicz był weteranem wojny polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej i wieloletnim działaczem niepodległościowego podziemia. "Zagończyk" walkę miał w sercu - mówił profesor Wysocki:
Mogiła "Inki" i "Zagończyka" przez lata pozostawała nieznana. Dopiero we wrześniu 2014 roku badacze Instytutu Pamięci Narodowej odkryli na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym ich szczątki, co potwierdziły badania genetyczne. Uroczysty, państwowy pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" odbył się w 2016 roku. Feliks Selmanowicz został pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika, a Danuta Siedzikówna - na stopień podporucznika.
W 2007 roku Danuta Siedzikówna została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2016 Feliksa Selmanowicza uhonorowano Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. "Inkę" i "Zagończyka" bezpiece wydała Regina Mordas-Żylińska, łączniczka w oddziale Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”, następnie w 5. Wileńskiej Brygadzie AK, dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. W 1944 roku odznaczona Krzyżem Walecznych, dwa lata później, z niewiadomych przyczyn, zdecydowała się na współpracę z UB. „Regina”, bo taki nadano jej pseudonim, sprowadziła represje na kilkudziesięciu towarzyszy broni. W raporcie SB z 1957 roku napisano, że bilans jej agenturalnej działalności do 1950 roku to rozbicie 120 punktów konspiracyjnych, dostarczenie 121 nazwisk i danych osób zaangażowanych w konspirację wileńską, aresztowanie dowódców tej konspiracji, a także wielu żołnierzy AK/WiN z ówczesnych województw: szczecińskiego, gdańskiego, olsztyńskiego, białostockiego i pomorskiego.