Tablica w chodniku znajduje się w miejscu, gdzie od 26 lipca 1941 r do 20 sierpnia 1943 r. znajdowała się jedna z bram do białostockiego getta. W poniedziałek po południu spotkali się tam przedstawiciele miejskich instytucji kultury i mieszkańcy. Odczytano prapremierowo wiersz autorstwa Janusza Taranienki zainspirowany pamiętnikami z białostockiego getta autorstwa Dawida Szpiro. Rozdawano przypinki w kształcie niezapominajki, które powstały jako symboliczny znak upamiętniania historii białostockich Żydów.
Uczestnicy spotkania przeszli później pod Pomnik Bohaterów Getta na placu Mordechaja Tenenbauma, a w Galerii im. Sleńdzińskich czytano potem fragmenty pamiętników Dawida Szpiro.
Dyrektor Galerii im. Sleńdzińskich Jolanta Szczygieł-Rogowska przypomniała, że 5 lutego 1943 r. rozpoczęła się pierwsza akcja Niemców zmierzająca do likwidacji białostockiego getta. Jest nazywana akcją lutową. "Już wcześniej pojawiła się lista ok. 10 tys. mieszkańców getta, którzy mieli być wywiezieni do obozów koncentracyjnych" - przypomniała w rozmowie z dziennikarzami Szczygieł-Rogowska. Dodała, że członkowie Judenratu (utworzonej przez Niemców rady żydowskiej w getcie) próbowali tę liczbę ograniczyć, uzasadniając, że Żydzi pracują w fabrykach produkujących m.in mundury na front wschodni.
"Przy większych ulicach powstawały kryjówki, nie mniej jednak 5 lutego zaczęło się wyciąganie ludzi z mieszkań, zabijanie na miejscu. Trwało to do 12 lutego" - powiedziała Jolanta Szczygieł-Rogowska.
Białostockie getto zostało utworzone w lipcu 1941 r., a zlikwidowane w sierpniu 1943 r. stłumieniem powstania w tym getcie, które trwało od 16 do 25 sierpnia. To powstanie historycy uważają za drugi po warszawskim zryw ludności żydowskiej w walce z hitlerowskimi Niemcami.
Dr Helena Datner z materiałach na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego podaje, że akcja lutowa w Białymstoku była elementem Akcji Reinhardt zakładającej całkowite wyniszczenie Żydów ziem polskich, którą Niemcy rozpoczęli wiosną 1942 r. Opisuje, że gdy 5 lutego 1943r. nad ranem w getcie pojawił się kilkudziesięcioosobowy oddział Fritza Gustawa Friedela, getto wyglądało jak wymarłe.
"Inaczej niż w wielu innych gettach, policja żydowska nie współpracowała z Niemcami, odwrotnie, wielu policjantów ukryło się, nie weszło w rolę dozorców innych Żydów. Bardzo wiele +schronów i schowków+ było tak dobrze przygotowanych, że tylko w wyniku donosu mogły zostać odnalezione (...)Akcja wyszukiwania Żydów posuwała się bardzo powoli, w końcu Niemcy wpadli na prosty pomysł: schwytanym Żydom obiecywali życie, jeśli wydadzą miejsce ukrywania innych Żydów" - pisze Helena Datner i powołując się na konkretne źródła dodaje, że było wiele przypadków wydawania tych kryjówek. Przypomniała też, że w getcie było w tym czasie wiele aktów obrony, które miały indywidualny charakter. "Jednym z najbardziej spektakularnych było oblanie witriolem Niemca przez Icchaka Melameda (Malmeda); oślepiony Niemiec śmiertelnie ranił swojego kolegę" - opisuje Datner.
Helena Datner dodała, że 5 i 6 lutego 1943 r. z Białegostoku do obozu zagłady w Treblince wyjechały dwa pociągi, a w dniach 8-12 lutego trzy kolejne. "Załadowano do nich około 10 tysięcy Żydów; 900 osób zostało zastrzelonych na miejscu. W ciągu tygodnia (5-12 lutego) zginęła blisko jedna trzecia mieszkańców getta, jeśli przyjmiemy, że na początku lutego mieszkało w nim około 30-40 tysięcy Żydów" - podała w swojej publikacji.
Symbolem pamięci o białostockich Żydach ma być - rozdawana po raz pierwszy w Białymstoku - metalowa niebieska przypinka w kształcie niezapominajki z żółtym środkiem z Gwiazdą Dawida - poinformowała Monika Marciniak z Galerii Sleńdzińskich i stowarzyszenia Big Picture. Znaczek, który stworzony został we współpracy z Fundacją Otwarta Edukacja, ma służyć odbudowywaniu pamięci o białostockich Żydach.