Odtwórca roli księdza Brzóski Sebastian Fabijański powiedział, że duchowny nazywany przez Rosjan nieuchwytnym "Duchem" wzbudzał popłoch wśród wojsk przeciwnika, dając Polakom nadzieję na wydostanie się spod carskiego zaboru. "Myślę, że był też genialnym strategiem, niesionym wiarą - tym, co go wypełniało. To, co robił, nie było przypadkowe" - dodał.
Reżyser i producent filmu Tadeusz Syka podkreślił, że to przede wszystkim bardzo aktualna historia, która opowiada dokładnie to, co 160 lat temu działo się w Polsce, a jest adekwatne do tego, co dzieje się w Ukrainie. "Myślę, że jest bardzo potrzebne, żeby w młodym pokoleniu zbudować świadomość dotyczącą powstania styczniowego. Bym nie słyszał odpowiedzi, że wybuchło w 1944 roku" - wskazał. Dodał, że ważną rolą kinematografii jest, by filmy "zrobione z wielkim sercem, jakością i doskonałą obsadą zaspokajały naszą potrzebę ich obejrzenia".
Wiaczesław Boguszewski gra rosyjski czarny charakter, który ściga księdza Brzóskę i jego powstańców. "Chcieliśmy pokazać, że rosyjski najeźdźca to nie był zwykły wróg, to była arystokracja, wyszkolona, z doświadczeniem i brakiem zasad moralnych. Widzimy, że do dziś nic się nie zmieniło" - zauważył aktor.
W filmie wystąpili także między innymi: Cezary Pazura, Daniel Olbrychski, Olgierd Łukaszewicz, Karolina Szymczak, Marcin Kwaśny, Ksawery Szlenkier, Mariusz Drężek, Eryk Biedunkiewicz oraz Ewa Szykulska.