Ireneusz Maj, dyrektor Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu, powiedział, że czas wernisażu nie jest przypadkowy. "Obchodzimy 81. rocznicę pierwszego transportu więźniów do obozu przy ul. Przemysłowej. Warunki były fatalne, pogoda podobna do dzisiejszej, a grupa chłopców 11 grudnia jechała tam, by ciężko pracować" - przypomniał.
"Ocaleli z obozu oraz ich rodziny wystosowali ostatnio apel ws. budowy stałej siedziby Muzeum Dzieci Polskich na terenie byłego niemieckiego obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi" - dodał Ireneusz Maj. "Apelują, by powstał na tym miejscu żywy pomnik, który będzie miejscem pracy edukatorów i naukowców, które będą odwiedzać młodzi i uczyć się historii. Ocaleli chcieliby bardzo doczekać tego muzeum" - dodał.
Wystawa w niemieckiej i angielskiej wersji językowej była w październiku prezentowana w Berlinie. Na terenie Uniwersytetu Warszawskiego można ją oglądać do 20 grudnia.
Niemiecki obóz dla polskich dzieci w Łodzi działał przy ulicy Przemysłowej w latach 1942-1945. Według szacunków przeszło przez niego ponad 3 tysiące dzieci, a kilkaset zmarło. Niemcy zbudowali obóz Kinder-KZ Litzmannstadt pod pretekstem "ochrony młodzieży niemieckiej i usunięcia moralnego zagrożenia, którego źródłem są dzieci polskie". Panowały tam prymitywne warunki, głód i choroby, a małych więźniów dziesiątkowały trudy pracy oraz brutalność i sadyzm strażników.