Do obozu trafiały osierocone dzieci, których rodzice zostali zamordowani lub wysłani przez Niemców do obozów koncentracyjnych, bądź pozbawione opieki, ponieważ okupant wywiózł ich rodziny do pracy przymusowej w głąb Rzeszy. Przywożono też dzieci siłą odebrane rodzicom podczas pacyfikacji Zamojszczyzny albo takie, których rodzice nie przyjęli niemieckiego obywatelstwa czy też działali w ruchu oporu. Na Przemysłową były również kierowane dzieci i młodzież na podstawie wyroków niemieckich sądów, na przykład za drobne kradzieże czy szmugiel. W praktyce można było tam trafić za jazdę tramwajem bez biletu czy śpiewanie polskich piosenek na ulicy.
Obóz dla polskich dzieci był miejscem odizolowanym i ukrytym. Otoczono go wysokim drewnianym płotem zakończonym drutem kolczastym. Mali więźniowie mieli numery zamiast nazwisk. Przetrzymywani w prymitywnych warunkach, pracowali niewolniczo od kilku do kilkunastu godzin dziennie, przede wszystkim na rzecz niemieckiej armii. Szyli ubrania, wyrabiali buty ze słomy i skórzane paski do masek gazowych. Dzieci umierały z głodu, wycieńczenia, panujących chorób i epidemii. Były bite, poniżane, zamykane w karcerze. Znęcano się nad nimi, między innymi poprzez polewanie zimną wodą. Zachowały się niektóre listy, jakie dzieci pisały z obozu do rodziców. W jednym z nich Józef Bednarz prosił: "Kochana mamusiu, wyślij mi paczkę chleba i co możesz".
Początkowo do obozu przywożono tylko chłopców, ale od wiosny 1943 roku także dziewczynki. W obozie znalazły się dzieci z Łodzi, jak również z Poznańskiego, Śląska, Mazowsza, Pomorza i Generalnego Gubernatorstwa. Te, które kończyły 16 lat, wywożono do obozów dla dorosłych - chłopców do Auschwitz-Birkenau, a dziewczęta między innymi do Ravensbrück. Część dzieci kierowanych na Przemysłową, które spełniały wymogi rasowe, było poddawanych germanizacji i oddawanych do rodzin niemieckich.
Zachowanie pamięci o małych więźniach niemieckiego obozu w Łodzi jest celem Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu. Placówka została utworzona 1 czerwca 2021 roku. Funkcjonuje w tymczasowej siedzibie przy ulicy Piotrkowskiej.
(więcej)
Najmłodsze dzieci z obozu w Łodzi wysyłano do niemieckich ośrodków germanizacyjnych - Lebensborn w Ludwikowie i Puszczykowie oraz do podobnego - tzw. Gaukinderheim w Kaliszu.
Obóz w Łodzi miał też filię, uruchomioną w pierwszej połowie 1943 roku, na folwarku we wsi Dzierżązna w pobliżu Zgierza. Produkowano tam żywność dla obozu macierzystego i przyuczano starsze dziewczęta - od 14. do 16. roku życia - do pracy na roli. Później wysyłano je na roboty przymusowe do III Rzeszy.
Po wojnie doszło do procesów kilku nadzorców i tzw. wychowawców obozu. W 1945 roku najokrutniejsi oprawcy - Edward August i Sydonia Bayer, kierowniczka obozu dziewczęcego, otrzymali karę śmierci, którą wykonano. Ostatni proces odbył się w 1974 roku w Łodzi, kiedy na 25 lat więzienia skazano Eugenię Pol. Zwolniono ją w 1989 roku. Zanim została osądzona, pracowała w żłobku pod innym nazwiskiem.
W PRL historia niemieckiego obozu dla dzieci była mało znana. Na terenie przy Przemysłowej wybudowano osiedle mieszkaniowe. Dopiero w latach 60. XX wieku łódzki dziennikarz Wiesław Jażdżyński opublikował "Reportaż z pustego pola", a w połowie lat 70. wspomnienia o obozie spisał były więzień Józef Witkowski w książce "Hitlerowski obóz koncentracyjny dla małoletnich w Łodzi".
W 1971 roku odsłonięto pomnik Martyrologii Dzieci, z uwagi na jego kształt nazywany pomnikiem Pękniętego Serca. Ośmiometrowy monument przypomina pęknięte serce, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń kształtem przypominająca dziecko. Przed nim znajduje się metalowa płyta z napisem "Odebrano Wam życie, dziś dajemy Wam tylko pamięć".
W 1970 roku Zbigniew Chmielewski nakręcił film fabularny "Twarz anioła", którego bohaterem jest więzień obozu przy ulicy Przemysłowej. W ostatnich latach powstają nowe opracowania i filmy dotyczące łódzkiego obozu, między innymi dokument z 2016 roku dla Telewizji Trwam - "Odebrano nam całe dzieciństwo" w reżyserii Łukasza Bindka oraz wydana w 2020-tym książka "Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz z Łodzi" autorstwa Jolanty Sowińskiej-Gogacz i Błażeja Torańskiego.