Tadeusz Syka mówił podczas spotkania, że inspiracją do opowiedzenia historii księdza Brzóski był przypadek. "To wszystko zaczęło się w grudniu 2020 roku, kiedy - wertując źródła dotyczące bohaterów dziewiętnastowiecznych - odkrywam księdza generała Stanisława Brzóskę. Po zestawieniu fotografii z dwóch lat zobaczyliśmy grzecznie uczesanego księdza, który dwa lata później miał długie włosy, blizny, przestrzelone dłonie. Już po tych dwóch fotografiach stwierdziliśmy, że to jest temat na film" - mówił Tadeusz Syka.
Stanisław Brzóska podczas powstania brał udział między innymi w bitwach pod Siemiatyczami, Gręzówką i Włodawą. Wiosną 1864 roku zorganizował około czterdziestoosobowy oddział konny, rozbity dopiero w końcu grudnia tego roku. Sam zaś dostał się do niewoli dopiero w kwietniu 1865 - został stracony przez Rosjan w maju tego roku.
Tadeusz Syka podkreślał, że jego film - choć opowiada o wydarzeniach sprzed 160 lat - jest niezwykle aktualny. "Kiedy wybucha wojna na Ukrainie, w tym momencie stał się chyba najaktualniejszą opowieścią, jaka się pojawiła. Ten film będzie pokazywał, że 160 lat temu my Polacy w czasie powstania styczniowego stanęliśmy do zrywu, w który nie mieliśmy szans z uwagi na brak dowódców, broni. Przegraliśmy z militarnego punktu, ale wygraliśmy mentalnie" - dodał Syka.
W rolę księdza Stanisława Brzóski wcielił się Sebastian Fabijański, który mówił, że starał się przede wszystkim ukazać niezwykłego duchowego, a jednocześnie bohatera narodowego. "Dla mnie było bardzo istotne, żeby ta rola miała aspekt duchowy. Bardzo mi zależało na tym, żeby jakoś spróbować natchnąć się tym duchem nadziei, idei, wiary, bo bardzo bym chciał, żeby o legendzie, która jest umiejscowiona lokalnie, dowiedział się cały kraj. Wydaje mi się, że los tego człowieka, postawa i wszystko, co zrobił, no to zasługuje" - mówił Sebastian Fabijański.
Film "Powstaniec 1863" trafi do kin 12 stycznia.