Wczorajszą debatę obejrzało około 7,5 mln Polaków.
- Ta pierwsza debata w pierwszej turze nigdy nie przynosi zdecydowanych efektów. To druga debata jest decydująca w drugiej turze, bo jest inna interakcja, jest więcej czasu na odpowiedź i są sytuacje, które mogą wpłynąć na decyzję o tym kto wygrał. Kandydaci nie chcieli popełnić błędu, każdy miał inną strategię i chciał ją zrealizować – mówił dr Machnik.
Tuż po debacie w przestrzeni internetowej zaczęły pojawiać się wskazania na zwycięzców, a czyniły to głównie sztaby wyborcze kandydatów. I co oczywiste, każdy sztab chwalił swojego kandydata. - To też jest stały schemat jeśli chodzi o sztaby, żeby w tej przestrzeni internetowej i mediów społecznościowych przewaga narracyjna była po ich stronie – mówił dr Machnik.
- Musimy też mieć świadomość, że kandydaci nie idą z takim przeświadczeniem, że będą tylko odpowiadali na pytania, oni mają konkretne zadania. Mając na uwadze, że ma się tylko 60 sekund na odpowiedź w jednej turze, a pytania też nie były, delikatnie mówiąc, nie na temat jeśli chodzi o prerogatywy prezydenta, to widzieliśmy, że każdy z kandydatów ma swoją narrację – wskazał nasz gość.
Doktor Bartłomiej Machnik wskazał, że w przypadku Andrzeja Dudy możemy mówić o zwycięskim remisie. – Ani nie zyskał, ani nie stracił. Wydaje mi się, że to sytuacja „na zero”.
- Bardzo dobrze w moim przekonaniu wypadł Waldemar Witkowski (kandydat Unii Pracy przyp. red.), czyli kandydat, który rzutem na taśmę wszedł do kampanii wyborczej i on bez wątpienia odbierze kilka procent albo promili Robertowi Biedroniowi, jeśli chodzi o elektorat lewicowy – mówił dr Machnik.
- Rafał Trzaskowski czuł się niepewnie i to było widać – ocenił nasz gość.
Wybory zaplanowano na 28 czerwca. Ewentualna druga tura może się odbyć 12 lipca.