Jak mówi nasz gość, dla niego najważniejsze jest to, że porozumienie programowe, które w sierpniu kukizowcy zawarli z Polskim Stronnictwem Ludowym, jest nadal honorowane.
- To nie jest tak, że ludowcy wzięli nasze demokratyczne hasła na sztandary, żeby wygrać wybory. Z ostatnich wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza i innych polityków PSL jasno wynika, że nie robili sobie z gęby cholewy i traktują przyjęte zobowiązania bardzo poważnie – mówi Grabowski. – Dodam, że ten nasz sojusz bardzo im się opłacił, pozyskali szerszy elektorat, weszli do wielkich miast, gdzie wcześniej praktycznie wcale nie mieli wyborców.
Zdaniem Grabowskiego, nowy sejmowy układ, w który do zwyczajowej wojny między PiS-em i antyPiS-em dojdzie ideowa wojna między radykalną lewicą i prawicą, sprawi to, że – w jego ocenie – pojawi się zapotrzebowanie na nowe racjonalne centrum.
- I takim centrum chciała od początku być Koalicja Polska – przekonuje. – Bardzo dobrze w tych wyborach wypadł Kosiniak-Kamysz, uważam, że mógłby być znakomitym kandydatem na prezydenta, wspólnym kandydatem partii opozycyjnych.
Czy Grabowski zostanie w polityce? Jak mówi, na takie decyzje przyjdzie jeszcze czas.