Kroll, który jako 40-latek współtworzył struktury Mniejszości Niemieckiej (jego ojciec Johann uważany jest za ojca-założyciela), na początku lat 90. ubiegłego wieku wystartował w pamiętnych wyborach uzupełniających do Senatu, które nazywano kolejnym plebiscytem. Przegrał z prof. Dorotą Simonides, ale zdobył ponad 120 tysięcy głosów, co pokazało polityczną siłę budzącej się Mniejszości Niemieckiej.
- To były inne czasy, czasy mobilizacji, ludzie pokazali, co im gra w sercu i duszy - wspominał nasz gość.
Jak ocenia obecną sytuację opolskich Niemców? Twierdzi, że powinna w wyborach bardziej postawić na młodych, ale cieszy go to, że młodzi się w TSKN, także we władzach organizacji, coraz częściej pojawiają. Bo to, przekonuje, daje nadzieję na przyszłość.
Oceniając wybory, Kroll bardzo ostro krytykuje Platformę Obywatelską, która - jego zdaniem - nie potrafiła zmobilizować elektoratu opozycji.
- A do odsunięcia prawicy od władzy wystarczyło kilku posłów. To było możliwe - przekonuje. - Schetyna? Powinien natychmiast odejść!
Kroll skrytykował też wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych do spraw Polonii Szymona Szynkowskiego vel Sęk, który stwierdził w Opolu, że w kwestiach związanych z traktowaniem Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech powinna obowiązywać zasada wzajemności.
- Ta zasada nigdzie nie jest uznawana - mówi Kroll. - Dlaczego los Mniejszości Niemieckiej ma zależeć od sytuacji Polonii w Niemczech? Tam nie ma mniejszości polskiej. Pytanie, ilu Polaków mieszkających za Odrą ma niemieckie obywatelstwo?